No i jeszcze teraz dodam trochę pozytywnych słów.

Obaliłem drugi raz pierwszy rozdział Daredevilem, bo wcześniej ukończyłem go jako Jean Grey. I po ok 30 min (bo wałęsałem się szukając jak najwięcej wrogów) po zakończeniu uzbierałem 15 sztuk Eternity Splinters. Wypadają raz kiedyś ze zwykłych wrogów, częściej z tych większych, a z bossów prawie zawsze. Co jest wynikiem lepszym niż się spodziewałem. Innymi słowy da radę spokojnie kupować bohaterów za tą walutę. Szkoda tylko, że na początek jesteśmy skazani wyłącznie na Daredevila. Bo zwykle chce się jednak grać jakąś z ulubionych postaci. Za te jednak poczatkowe 200 punktów na start można sobie zamiast diabła kupić np. Czarną Wdowę, Hawkeye, Hulka, Kitty Pryde. Ale sam Daredevil też nie jest zły jeśli pochodzimy do sprawy technicznie. Tłucze bandziorów zacnie. A po odblokowaniu skilla walki kijem oprócz nunczaka to już w ogóle zacnie gromi przeciwników. Venoma nastukał raz dwa z bossów.

Tak dodam jeszcze: czym dokładnie jest ta gra? To takie Diablo w uniwersum Marvela. Porównanie jest bardzo trafnie, bo gra bardzo dużo zapożycza z działa Blizzarda. Przypisywanie skilli, ekwipunek, nawet złoto i przedmioty wypadają z przecinków w ten charakterystyczny sposób. A ponad to jest tu też stwór podobny do Goblina z Diablo. Spotkałem takiego ducha co uciekał gubiąc złoto. Trzeba było za nim pobiec zanim się teleportował. Po ubiciu zostawiał kupkę przydatnych fantów. Różnica jest taka, że tutaj jesteśmy cały czas online i mijamy mnóstwo innych bohaterów.