2008 rok? LittleDickPlanet ma naprawdę 7 lat, czyli tyle co ja?
Poczułem mega zdziwienie ponieważ widząc tą piękną grafikę, (powiem nawet, że jest piękniejsza niż w GTA V na Ps3) to jestem pod wrażeniem. Bo gry z 2008 rokiem kojarzą mi się z wczesnymi latami dorastania Ps3, gdzie wychodził na niej młodzieńczy trądzik w postaci GTA IV, Bioshock, Red Dead Redemption, AC2 które w nieco rozmytej grafice były czymś pomiędzy starą zdychającą Ps2, a nowo wyklutą Ps3.

LittleDickPlanet to zdecydowanie gra do coopa (dzięki Master za super wspólną, śmieszną zabawę, i trolololo ). Biegają sobie dwa szmaciane gałganki, ciągają się, łapią się za ręce w wpychają w przepaści, rysują ku*achy z naklejek na mapie... no i robią trofea gdzieś pomiędzy . Ja się w grze przede wszystkim bawiłem a nie grałem, bo jest ona bardzo zabawna i mechaniczna, o to zapewne twórcom chodziło.
Zdecydowanie za późno odkryłem ten tytuł jeśli chodzi o online, na chwilę obecną podczas dnia jest max 1200 osób, w weekendy 2000, mimo wszystko serwery działają lecz czasami się lagują. Dostajemy też swoją własną piaskownicę, nie taką jak w Minekraftach lub Terrariach, i robimy na niej co chcemy. Możemy użyć wyobraźni tworząc swoje układy, robić mapy typu Bulaj 4fun - 1000 TNT na mapie i masa potworków do detonacji, jakieś mini pułapki, przy okazji publikując takie dzieło na serwerze zbierając serca. (do Create ).

Serca serca, właśnie. Tłiterowcy i Fejsbukowcy znają ten mechanizm, jest to typowy "Like" i "Follow" w jednym guziku. Czyli możesz zrobić coś głupiego, lub zrobić coś głupiego... no dobra fajne też może być i ludzie, których urzeka Twoja praca, nagradzają takim "buziolem w poliś". Na tamte czasy to musiało być coś cudownego, ponieważ tworzysz coś, widzi to cały świat, jest przyjaźnie nastawiona społeczność (bo jak inaczej w takim kolorowym świecie, w którym nie występuje nawet przemoc czy da się w ogóle być niemiłym? ), zdobywasz nowe znajomości i tak dalej. PEWNIE jest to też w LBP3 ale nie jest już to takie kolorowe jak w pierwszej części. Ponieważ na samym początku była to jakaś nowość, było WOW!, a teraz nowe gry nie cieszą już jak te stare, no bo po prostu jest Ctrl+C Ctrl+V. Tyle na temat serduchów i społeczności.

Ważną rzeczą dla 100 procentowców jest fakt, że nie ma na Store DLC do kupienia. Capnąć je można kupując edycję pudełkową Goty lub "pożyczyć" od innego usera.

O trudności trofeów?
Powiem tyle, wszystko oprócz "Play" , jest piwem i wódką płynące. Do trofek online jest specjalna mapa o nazwie "13 trophies in 2 minutes for noobs" wystarczy wpisać tę nazwę w wyszukiwarce w grze i idziemy przed siebie a singla ogrywamy sami lub w dwójkę. W 1 poziomie w Kryjówce Kolekcjonera potrzebnych będzie aż 4 graczy do zebrania wszystkich naklejek, o tym należy też pamiętać, zakładamy ustawkę do tego na www.psnprofiles.com jest mnóstwo ludzi, którzy chcą to zrobić więc problemu z tym nie ma absolutnie.
Do przejścia każdego poziomu bez zgonu (Play ) mam tylko cztery rady:
- przejdź normalnie grę a potem przejdź drugi raz grę zbierając naklejki, poznasz na pamięć poziomy i będzie o niebo łatwiej
- rób trofeum SOLO, bo jak kolega zwarzywi pod koniec poziomu zakończy się to tylko kłótnią
- metoda prób i błędów, jak nie wychodzi zbyt długo jakiś moment, zrób sobie 2-3 dni przerwy od gry i wtedy podejdź do tego wyzwania, to naprawdę pomaga, albo przechodź dany moment aż go nie przejdziesz i nie wyuczysz się strategii
- NIE SPIESZ SIĘ JEŻELI NIE MUSISZ! Czyli np. przy kolcach rób pojedynczy skok, weź głęboki oddech lub bucha z fajki i wtedy następny. To nie są wyścigi, pośpiech tutaj jest szkodliwy bardziej niż papierosy.

I jak to mówi narrator: "Nie rzucaj kontrolerem w kota, bo może czymś... odrzucić". Nie jest to bardzo trudna platyna. 5/10, gra 9/10. Polecam.