Odpalając tę grę poczułem się jakbym cofnął się w czasie, do premiery na PS2, miło było wrócić znów do Los Santos
Pod względem pucharków to totalne dno, z całym szacunkiem do GTA, mogli się bardziej postarać. Chodzi mi chociażby o znajdki, które z przyjemnością się zbierało i dzięki którym miało się odblokować trofeum Chick Magnet lecz szło ominąć zbieranie i wystarczyło ściągnąć kilka razy koszulkę w szatni, by zobaczyć swoją klatę i wsiąść do sportowego samochodu, takiego jak Banshee, Buffalo lub Super GT i ubrać odpowiednie ubrania (np. garnitur) dzięki czemu nasz seksapil wzrósł do maksimum, czy chociażby zdobycie 100% terytoriów innych gangów, a trofeum wymagało zdobycia tylko 30 terytoriów... Jedyne trofeum, które mogłoby narobić problemów to Time to kill bo gdyby człowiek przed ukończeniem gry nie spojrzał na poradnik to znając życie pominąłby końcowy filmik, przez co pucharek by nie wpadł i można by było zacząć grę od początku.

Ocena gry 9/10 jako dobry klasyk!
Trudność zdobycia platyny 2/10