Dźwięcząca platyna #244

Wcześniej za czasów only PS3 w Dishonored nie zagrałem, mimo że miałem taki zamiar. Jakoś nie wpadła mi gra w łapy. A skoro cały pakiecik wyszedł na PS4 to od razu przestawiłem moje poszukiwania na tą platformę. Wymieniłem BF4 za tą grę swego czasu na gametrade. Już kilka razy miałem się zabierać za granie, ale zawsze jakaś inna gra wpychała się w kolejkę. W końcu jednak gra dostała swoją szansę. Muszę przyznać, że to przyjazna skradanka w bardzo ciekawym klimacie. Fabularnie dużego szału nie robi, ale cały świat przedstawiony jest zacnie. Na plus zdecydowanie jest ilość opcji podejść do zadań. Ścieżek do celów jest naprawdę sporo i żadna nie wydaje się na siłę. Ponad to konstrukcja poziomów nie zaburza logiki. Nie mamy tu jakiś dziwactw w stylu klatka schodowa z ulicy na dach bez żadnych drzwi. Oddano nam do dyspozycji pakiet ciekawych zabawek i mocy. Niestety muszę przyznać, że wizualizacja Mignięcia jest kiepska. Często trzeba się namęczyć, aby wymierzyć dobrze gdzie się teleportować. Wielokrotnie też zdarzało mi się lądować nie tam gdzie trzeba. Ale tak poza tym to wszystko ok.

Trudność dałbym takie 3-4/10. Nie ma tu nic ciężkiego. Grę trzeba przejść dwa razy. Raz siejąc chaos i mordując wszystko na swej drodze. I raz nie zabijając zupełnie nikogo (I to jest to! Nawet naszych celów nie możemy zabić). No i też nie możemy wykupywać w jednym z przejsć żadnych mocy. Znajdziek jest mało. Jedyny problem jaki miałem to z pucharkami za wykonanie 5 samobójstw oraz 4 zabić z kuszy w ciągu sekundy. Kuszą załatwiłem typków dokładnie w ten sam sposób co trik na 6 trupów w sekundę opisany w poradniku Radzika. Samobójstwa polecam jednak robić na misji 4 na balu wchodząc w barierę. Jest to o niebo łatwiejsze niż wchodzenie wrogiem w wystrzeloną przezeń kulę. Ogólnie gra godna polecenia dla fanów skradanek.