Trochę to trwało, ale w końcu dobiłem tą platynkę. Przyznam, że challenge dały mi w kość i naprawdę wiele razy je musiałem powtarzać, żeby uzyskać wynik na trzy gwiazdki. Mam na myśli oczywiście Freeflow Gold, bo drugi rodzaj wyzwań nie był już trudny i można było go na spokojnie rozgrywać bez presji upływającego czasu czy też nieustannych ataków przeciwników. Najgorsze były te w których trzeba było dobijać do 50k. Co śmieszne to zawsze zawalałem wynik na najmniejszych ilościach przeciwników. Czym więcej ich było tym lepiej sobie radziłem. Też tak mieliście, czy tylko ja się rozkręcam na masowej rzezi? Na koniec sobie zostawiłem oczywiście rodzynkę w postaci Freeflow Perfection, której się panicznie bałem. Próbowałem to zrobić kilka lat temu i w żaden sposób nie mogłem tego wykonać. Dziś wiem, że błędem pierwszego podejścia do tego trofeum było sugerowanie się kombinacjami innych graczy. Tego nie da się wykonać tak samo jak zrobił to inny gracz i trzeba samemu dostosować combo do sytuacji w której jesteśmy. Tak też zrobiłem i zrobiłem to bez większych problemów, aż byłem zaskoczony, że tak szybko mi to wpadło. Liczyłem na kilkaset powtórzeń, a wpadło po szóstym razie.
Platynie daję 7/10. Nie jest specjalnie trudna, ale wymaga dużego samozaparcia dzięki któremu skill sam przyjdzie. Grę ocenię w ten sposób. Lepszego Batmana nie było, nie ma i raczej już nie będzie.
Zakładki