1. DDR, Stepmania - ciężko mi oszacować rzeczywisty czas spędzony przy tych rytmicznych szpilach, ale faktem jest, że swego czasu spędzałem dziesiątki godzin na masterowaniu ulubionych utworów. Doprowadziłem do totalnej destrukcji trzy szmacianki (miękkie maty) i jedną ręcznie robioną z dykty, którą co chwilę trzeba było naprawiać, bo jakiś kabelek się odrywał przy bardziej dynamicznych utworach. Jeśli miałbym szacować czas spędzony z DDR i pochodnymi, z pewnością będzie to ponad 300h.

2. Final Fantasy X - 260h za czasów PS2, a niedługo ten wynik może ulec podwojeniu, gdyż planuję scalakować go na PSV. Grając na drugim Pleju zrobiłem w grze niemal wszystko - niemal, bo ominąłem jeden numer Al Bhed Primer, po który nie dało się wrócić.

3. Suikoden II - przechodziłem grę kilka razy, z pewnością stuknęły mi co najmniej dwie setki godzin. Jeśli ktoś mnie pyta o ulubioną grę RPG, bez wahania wskazuję - Suikoden drugi. Grze niczego nie brakuje. Świetnie nakreślono warstwę polityczną - są knowania, sojusze, zdrady, ale też w mikroskali gra nie zawodzi i mamy tu do czynienia z wiarygodnymi bohaterami przeżywającymi swoje chwile szczęścia i małe dramaty. Doskonale rozwiązano kwestię rekrutacji postaci (tych jest aż 108), które są nie tylko dodatkowym wsparciem w walce, ale wpływają też na ekspansję twierdzy i dodają do gry nowe mechaniki. No i "truskawka na torcie" - Luca Blight - jeden z najlepiej skrojonych czarnych charakterów w historii.

4. Persona 4 Golden - trzy przejścia w drodze do platyny i ponad 140 godzin do liczniku. Gra warta każdej spędzonej z nią chwili. Za to w Personie 5 przy pierwszym przejściu już zblizam się do setki (sic!).


5. Final Fantasy VII - dwa przejścia na PSX (w jednym z nich licznik zatrzymał się na 99h 59min) plus platynka na PS4 - łącznie ponad 200h.



Honorowe wzmianki: Xenogears, Mortal Kombat 9, Tekken 3, Persona 3: FES, Final Fantasy VIII, Diablo II, kolejne odsłony Fify - z każdą z tych gier spędziłem grubo ponad 100h.