Dodatek za mną, ale Polowanie to moje drugie imię jest dla mnie nie do ugrania. Największy problem w tym, że trofeum nie zależy w żadnym razie od naszych umiejętności, a wyłącznie od szczęścia. I to naprawdę znacznego. Jeśli ktoś się zastanawia nad kupnem to w mogę polecić, ale wspomniane trofeum radzę sobie odpuścić. Cały dzień nad tym siedziałem i po prostu nie widzę możliwości, aby to ograć.

Dla tych, którzy jednak lubią się mordować kilka porad. Może wam się jakoś uda. Problem tego trofeum polega na konstrukcji celów. Startujemy na mapce i musimy ubić wszystkich 5 wodzów oraz 20 kapitanów, w czasie 40 minut oraz 10 z nich musi być ubitych przy pomocy bestii. O ile samo zabicie ich wszystkich w tym czasie jeszcze bym ogarnął, ale jednoczesne 10-krotne cackanie się z bestiami niebywale wydłuża czas, którego nie mamy. Dodatkowo jeszcze sprawę utrudnia fakt, że jak już porwiemy się na jednego z typków istnieje 90% szans, że żadnej bestii nie będzie nigdzie w pobliżu. A na domiar złego co drugi ork ma umiejętności pozwalające sprzątnąć bestię na 1-2 strzały. I przez to wszystko całkowicie traci sens.

Jeśli ktoś jednak nadal chce wystawić szczęście i nerwy na próbę to przestrzegajcie takich punktów:
1. Dominujemy pierwszego kapitana - musi być przybocznym jednego z wodzów (zależne od szczęścia). Jeśli nie jest przybocznym eliminujemy go i szukamy następnego. Jeśli jest - rozkazujemy mu zdradzić.
2. Wykonujemy zadanie zdrady - albo eliminujemy wodza i jego pozostałych popleczników aby nasz pionek zajął jego miejsce, albo w przypadku, gdy zginął - dominujemy zwycięskiego wodza.
3. Wykonujemy czerwone zadania (uczty, polowania itp.) starając się zdobywać te 10 killi za pomocą bestii. Można użyć zdominowanych ghuli (ale one są słabe), karagata (można zaszlachtować kapitanów z siodła mieczem, albo zagryźć ogłuszonych)(w przypadku zagryzania niektórzy mogą jednym strzałem zabić naszego wierzchowca), grauga (najlepszy wybór, wystarczy trójkątem pożreć kapitana i z głowy). Bestie znajdujemy korzystając z wizji Kelembrimora, albo przywołując je starzejąc do przynęt. Jednocześnie cały czas monitorujemy czas, bo jest go mało, a zabawa z bestiami trwa. Gdy się uda w sensownym czasie to ugrać to już z górki.
4. Korzystając z naszego wodza wydajemy mu rozkaz na atak innego z wodzów. Bierzemy udział w pojedynku i eliminujemy wroga. Powtarzamy czynność po kolei eliminując najpierw wodzów (bo przy okazji pozbywamy się przybocznych) a potem kapitanów. W przypadku, gdy nasza marionetka ginie zdobywamy następną.
5. Jeśli wyrobimy się w czasie i zostanie już tylko nasz sługus pozbywamy się go.

Powodzenia śmiałkom. Przyda się wam.