Mały jubileusz #20
Trine: Enchanted Edition

Gra raczej znana, a wśród łowców zapewne bardzo znana. Platyna na poziomie 25% wg psnprofiles.com mówi wiele o poziomie trudności tej pozycji. Nad platyną nie ma za bardzo co się rozwodzić. Jedyna trudność, która w sumie może co niektórych zrazić, to konieczność jednego przejścia z filmikami z You Tube. No niestety – podczas normalnego grania prawie zawsze jakieś punkty doświadczenia na każdej planszy się przegapi i trzeba powtarzać ze ściągą. Warto jednak wspomnieć, że trofiki z najnowszej wersji różnią się od tych znanych z pierwowzoru wydanego na PS3. Z ciekawości przyglądałem poradnik do starszej wersji i tam wyłapałem kilka durnowatych dzbanków, z których zrezygnowano w Enchanted Edition. Ktoś poszedł po rozum do głowy i chwała mu za to.

Sama gra jednak to klasa sama w sobie. Kapitalne wykorzystanie klasycznego gameplayu 2D połączone z urzekającą kreacją świata i relaksującym soundtrackiem. 16 prześlicznych plansz można w sumie zaliczyć bardzo szybko, ale jak to mam w zwyczaju za pierwszym razem nie szmacę się graniem z YouTube. W sumie wyszły mi ze 3 przejścia. Kiedy wyrobiłem już wszystko co możliwe na sam koniec zostawiłem sobie przejście na hard z włączoną opcją „hardcore mode”. Tutaj trzeba grać troszkę uważniej bowiem checkpoint nie odradza bohaterów w nieskończoność. Kilka razy zdarzyło się, że gra zmusiła mnie na tym poziomie do zaczynania planszy od samego początku, ale to nie był absolutnie żaden problem. Rzekłbym nawet, że to zaleta. Po prostu byłem zmuszony do zaprzestania grania na pałę i zachowania ostrożności. Gra dzięki temu jeszcze zyskała w moich oczach na atrakcyjności.

Tytuł generalnie polega na pokonywaniu kolejnych lokacji za pomocą 3 bohaterów o odmiennych umiejętnościach. Między postaciami przełączamy się w mig za pomocą spustów L1/R1. Ciekawymi dzbankami do wbicia są zatem te, które dostaniesz za pokonanie planszy bez ani jednej zmiany postaci. Tutaj troszkę trzeba mocniej pokombinować, czasami wręcz oszukać fizykę gry, ale jak najbardziej jest to wykonalne i nie sprawia problemów.

Trine miałem upatrzone już od kilku długich lat, kiedy to seria zdobywała szacunek recenzentów na PS3. Kiedy zatem na którejś promocji wypatrzyłem całą trylogię w wersji na PS4 nie zastanawiałem się długo. Zassałem na dysk i obaliłem część pierwszą. Za jakiś czas zaatakuję 2 i 3.

Trine: Enchanted Edition to pozycja obowiązkowa dla miłośników platformówek. To gra przyjazna graczowi – częste checkpointy, menu z doskonałym podglądem nieznalezionych rzeczy, wybór rozdziałów, prosty zestaw trofeów, brak DLC i jakichkolwiek opcji online. Tytuł ponadczasowy. Doskonała okazja do odpoczynku od większych gier z milionem rzeczy do zrobienia.

Królem gier 2D w kategorii platformówek o gameplay’u zręcznościowo-logicznym pozostaje jednak w moim prywatnym rankingu genialne Oddworld: Abe's Oddysee.

Ocena gry: 8
Trudność platyny: 3