Jestem pierwszy? Zaszczyt

Nowoczesny Ratchet zaskoczył mnie pozytywnie. Przypomina on rozgrywkę z League of Legends. Na mapie są dwie strony konfliktu, ufole i my. Zebranymi śrubkami budujemy wieżyczki, bariery, miny i inne narzędzia defensywnego mordu. I w między czasie wypełniamy cele misji, Zniszcz generatory i główną bazę wroga. Opcja grania w coop i multiplayer fajnie zrobione. W sumie nowość w tej serii i jedyne przesłanie tego tytułu, ponieważ w tym Ratchecie liczy się bardziej multi niż singleplayer, coś jak Battlefield. Polski dubbing

Mechanika gry jest taka sama jak w pozostałych odsłonach, nowością są grindbuty, którymi możemy znacznie szybciej się poruszać po planszy.

Moje krytyczne oko szczególnie wychwyciło dwie konkretne wady tej odsłony. Po pierwsze zdecydowanie za krótka fabuła (5 planet) i częste zawieszanie się gry. Załoga Q prawie prześcignęła Fallouta 3 w ilości restartów konsoli.

Same puchary są łatwe, 70% z nich wpadnie podczas normalnego grania bez patrzenia w listę trofek (w moim przypadku). Dwie męki były ale można się z nimi uporać. Pierwsza to planeta ta zimowa, w końcówce poziom gry znacznie idzie w górę, masa wrogów, helikoptery, goście z bazookami. A druga męka to "Człowiek z żelaza". Po przejściu gry musiałem to grindować 2 godziny prawie zasypiając na kanapie.

I w sumie to tyle, gra mnie zaskoczyła innowacją, ale szybko się ona niestety skończyła.

Gra 6/10, 3/10.

Przy okazji życzę wszystkim forumowiczom szczęśliwej platyny i wesołego grania z okazji świąt. Dobrych jajków i innych smakołyków