Cześć,
czy są wśród nas osoby, które kochają stare, klasyczne gry z przed ponad 20 lat? Pewnie każdy gracz starej daty w tym momencie odpowiedział sobie „No tak, ja na przykład”. I większość z Nas zastanawiała się, jak mogłyby wyglądać dzisiaj gry z naszego dzieciństwa/naszej młodości. Niektóre firmy próbowały takiego zabiegu, części się udało, a części… sami wiecie jak.

Zapraszam was do mojej recenzji gry, która została odkopana po latach. Mowa oczywiście o Wolfenstein: The New Order.

Szczerze Wam powiem, że bałem się tego reboota, jak kochałem Duke Nukem 3D, tak Forever zniesmaczył mnie, ale na szczęście nie do tego stopnia, żeby nie kupić jego kilku wydań. Dzisiaj przedstawianą grę, kupiłem ostatniego dnia przed premierą. Zastanawiałem się tak długo tylko dlatego, że nie posiada Multiplayera i pewnie za niedługo jej cena drastycznie spadnie.


Dla ułatwienia podzielę tą recenzję na segmenty. Pierwszym będzie Grafika, która przez większość uważana jest za najważniejszy aspekt dzisiejszych gier. W drugim segmencie opowiem o, moim zdaniem, najistotniejszej cesze w grach, Rozrywce. Przedostatni segment poświęcony będzie udźwiękowieniu i muzyce, a ostatni nowinkom i ciekawostkom. Zapraszam serdecznie.

Wcielamy się w żołnierza amerykańskiej armii B.J. Blazkowicza. Naszą przygodę rozpoczynamy w samolocie, który, uwaga spojler się rozbija. W trakcie całej akcji, później zostajemy rykoszetem w głowę, przez co zamieniamy się tymczasowo w warzywo i przebywamy w szpitalu psychiatrycznym w Polsce. To czego się dowiadujemy po czasie, to to, że wojnę wygrali Niemcy i jest rok 1960. Naszym celem jest odnalezienie ruchu oporu i kontynuowanie walki z nazistami.


GRAFIKA:
Powiem Wam że nie jest ona powalająca. Można momentami odczuć, że nie jest to gra skupiająca się na Next-genach. 60 klatek na sekundę przy 1080p jest odczuwalne, może z 2-3 razy w całej grze miałem krótkie spadki płynności. To co przeszkadza w podziwianiu widoków, to niskiej jakości tekstury. Z bliska, znaki i napisy są tak rozmazane że ciężko jest je rozczytać. Twórcy poszli na łatwiznę i zamiast wymodelować ołówek i kartkę, walnęli na stoliku teksturę… oczywiście rozmazaną, co wygląda naprawdę słabo. Za to wszelkiego rodzaju modele i tekstury postaci wraz z przeciwnikami są bardzo wysokiej jakości. Bardzo rzadko spotkamy się tutaj z otwartym światem i pejzażem, a jak nas już uraczy taki widok, to nie jest on powalający, ani nie zapiera tchu w piersiach.


ROZRYWKA:
To jest zdecydowanie największy PLUS tej gry. W tak wciągającego i efektownego shootera nie grałem od dawna. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Lubisz rozwałkę, eksplozje i części ciała latające po ekranie? Proszę bardzo, uzbrój się w dwie pukawki i wbiegnij w grupę przeciwników. Jeżeli jesteś człowiekiem spokojnym i preferujesz strategiczne usuwanie wrogów, weź w dłoń nóż lub pistolet z tłumikiem i eliminuj po cichu każdego z osobna. Dla mnie, osoby która kręci się po kątach, szuka różnych ciekawych rzeczy, eliminacja po cichu było świetną alternatywą. Gra nawet nas nagradza za to, że po cichu wyeliminujemy dowódców, pokazując na mapie ciekawe miejsca. Ale gra nie tylko nagradza nas za to, ale również za kreatywne wyeliminowanie przeciwników. Nagrodą jest rozwój naszego bohatera, co jest bardzo ciekawym rozwiązaniem. Nie mamy tutaj punktów doświadczenia jak w RPG, a wyzwania rodem z dobrego shootera. Wyeliminuj 10 przeciwników granatem, który przyszły denat odbezpieczył, zabij odbitą wiązką lasera 5 przeciwników lub zabij 5 przeciwników dzierżąc dwie bronie nie puszczając spustów. System rozwoju jest dobrze przemyślany i wymusza na nas pomysłowość i kreatywność, a zarazem wzbogaca rozgrywkę.


To co jeszcze nam może umilić zabawę?
Jeżeli lubisz szukać skarbów, nie ma problemu, jak za dawnych dobrych czasów pochowane są złote przedmioty, które pojawiały się też w Wolfenstein 3D. Jeżeli szukasz łamigłówek, nie ma sprawy, w trakcie gry natrafisz się na kilka, ale nie za bardzo skomplikowane. Prawdziwym wyzwaniem jest, złamanie kodu Enigmy, jest ich tylko cztery, ale trzeba już przy nich pokombinować. Żeby je najpierw rozwiązać musimy znaleźć dokumenty które są pochowane w grze. W nagrodę za ich złamanie możne odblokować dodatkowe tryby gry. Hardcore, musimy jednym życiem przejść grę na poziomie Uber. Jak zginiemy koniec gry. Lub zaczynamy grę z zapasem 999 wszystkiego. Czego jeszcze można chcieć? Nawiązania do klasyki? W grze jest pełno Ester-Egg-ów z pozostałych tworów ID Software, takich jak Quake III Arena, Fallout, Wolfenstein 3D… A to jeszcze nie wszystkie na jakie się natknąłem.


Gra wita nas charakterystycznym wyborem poziomu trudności dla klasycznych shooterów i uwierzcie mi, że uśmiałem się gdy zerknąłem na poziom „Tato, mogę zagrać?”. Sam przeszedłem grę na poziomie Uber i moim zdaniem, to poziom obowiązkowy dla każdego, nie jest on aż taki straszny jak go malują w menu, ale wtedy czujemy prawdziwe wyzwanie.
W trakcie gdy możemy natknąć się na kilku przeciwników, zwykłych nazistów, uzbrojonych nazistów, robotycznych nazistów, mechanicznego pieska, mechanicznego ogara rodem z czeluści piekieł i mecha. To tyle, omijając oczywiście kilku bossów, którzy nie sprawiają żadnego problemu, jak zrozumiemy strategię. Na bossach się zatrzymam, ponieważ to jedna z niewielu rzeczy, która twórcom nie wyszła. Są oni naprawdę prości do wyeliminowania. Na poziomie Uber, po zorientowaniu się jak wyeliminować ostatniego bossa, wystarczyło może z 3-4 minuty na pozbawienie go życia. Największy problem sprawiali zwykli przeciwnicy w grupie 10-20 w pomieszczeniach wielkości małej hali sportowej. Wtedy mogą oni doprowadzić nas do szewskiej pasji.


Przeciwnicy nie są głupi, potrafią nas zaskoczyć z flanki, podkradać się, chować i czekać na nasz ruch. Nie raz, gdy chowałem się za osłonami i eliminowałem jednego po drugim, nagle, nie wiadomo skąd, pojawia się za moimi plecami Niemiec i wykańcza mnie szybciej niż ja się zorientuję gdzie go szukać.
Powiem wam że ukrywanie się za osłonami jest w tej gdzie oryginalne! Nie ma tutaj trzy-poziomowego wychylania się, w lewo, w prawo lub w górę. To od Nas zależy jak daleko i w jakim kierunku się wychylimy. Wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk i gałką sterować wychyleniem. Ten mechanizm reaguje ze świetną dokładnością odległości i kierunku.

UDŹWIĘKOWIENIE:
Efekty dźwiękowe są na wysokim poziomie, wszelkie wybuchy, eksplozje i dźwięki otoczenia są przyjemne dla ucha. Mam jednak wrażenie że dźwięk broni, jest mało… hmm wystrzałowy. Miałem wrażenie że lepiej brzmiał pistolet na kapiszony niż dźwięk karabinu. Najbardziej przypasowała mi w tej grze ścieżka muzyczna, w zwarciu możemy usłyszeć ciężkie brzmienie gitarowych riffów i gęsto usiane uderzenia perkusji, co czyni rozwałkę jeszcze bardziej klimatyczną i przyjemną… przynajmniej dla mego ucha... czasami zajeżdża Rammstainem… hmm ciekawe czemu? , może dlatego, że słuchając muzyki, zalatuję taką niemieckością, taka szwabska nuta. Momentami mamy psychodelę wprowadzającą nas w klimat tego chorego i zdegenerowanego świata. Gdy mamy wczuć się w melancholię i spokój, przygrywa nam gitarka klasyczna z odrobiną skrzypiec i cymbałków. Płyta z soundtrackiem… Must Have! x2


WARTO WSPOMNIEĆ:
Mechanika rozczłonkowywania nazistów jest dość ograniczona. Aby uwolnić nogę od nazisty musimy to zrobić tylko i wyłącznie za jego żywota, gdyż po śmierci jego ciało staje się stale zespoloną zwłoką. Nie ma późniejszego pozbawienia kończyn nieżyjącego Niemieckiego wojaka, to co możemy zrobić… to poparzyć mu skórę i skafander… Tak wiem jak to brzmi.
Jak to inaczej można opisać? Próbowałem odciąć kończynę nożem, karabinem i nawet materiały wybuchowe nie dały sobie z tym rady.
Przez większość gry sterujemy tylko broniami i dłońmi. Niestety, nasz główny bohater nie pozostawia cienia, nie posiada nóg i tułowia. Widzimy je tylko na cutscenkach i jak wchodzimy po drabinie. To może być też powód, dlaczego w grze nie ma luster i odbić na szybach. Jak twórcy mogli nie dodać na nową generację ciała i cienia głównego bohatera? Jak, ja się pytam?

Czasami możemy być uraczenie dziwnymi zachowaniami się przeciwników, a konkretnie mówiąc, ich ciał. Detekcja kolizji ze ścianami, podłożem lub innymi przedmiotami, powoduje że układają się one w naprawdę ciekawych pozycjach. A jak już wspomniałem o kolizjach, to w świecie Wolfenstein pudełka, książki, krzesła, są przytwierdzone do podłoża, ale to tak tylko dla ciekawostki.


PODSUMOWANIE:
W grze bawiłem się świetnie, jest to jeden z niewielu tytułów który ukradł mi bezlitośnie cenne godziny życia i snu. Zatopiłem się w mordowaniu nazistów niczym psychopata potrzebujący ćwiartować i zatapiać się w zwłokach swych ofiar. Dawno nie czułem takiej potrzeby zabijania, urodził się we mnie wojownik, chęć przetrwania i uwolnienia ludzi mających dość reżimu Nazistowskiego. Przez moment nie nudzimy się, różnorodność poziomów i pomysłów na uwolnienie świata z Hitlerowskiego pomiotu dawała mi wielką satysfakcję i przyjemność. Polecę grę każdemu miłośnikowi dobrych strzelanek, jest to tytuł wręcz obowiązkowy. Z tytułów które grałem na nową generację ten plasuje się na pierwszym miejscu.

Osobiście wystawiam tej grze ocenę 8,5/10.