Magus to największe crapiszcze w jakie grałam i moja 45 platyna.

Przede wszystkim zastanawiam się, kto w ogóle dał pieniądze na stworzenie tego czegoś O ile w Terminatorze dobra była chociaż muzyka, to tu nic nie było.

Ale od początku…
W historii nie wiem w ogóle o co chodizło, bo po przeczytaniu kilku tekstów „Lorda” Magusa skierowanych do jego towarzyszki Kinny typu: Jesteś głupia?, Użyj mózgu…, wybuchłam gromkim śmiechem i zaczęłam je skipować.
Ta gra, to istna parodia gatunku RPG. Nie ma znaczenia jak będziemy rozwijać naszą postać, bo wrogowie są przesłabi. Twórcy nie pokusili się nawet o to, aby nazwać magie których używamy, ot chociażby nazwami żywiołów, czy ich właściwościami (jeżeli w ogóle jakieś były), pierdzielneli po prostu nazwy kolorów i tyle.

Kolejny wybuch niekontrolowanego śmiechu miałam przez wygląd naszego bohatera, który woła o pomstę do nieba. Takiego szkaradztwa to ja już dawno nie widziałam, istny Quasimodo, z tymi szponiastymi łapami i garbem na plecach. Ale i tak the best, to są ZBROJE, które wyglądają jakby projektował je sam Jacyków. Przez większość rozgrywki mój bohater paradował w kolorowej pidżamie…

Grafika rodem z PS2, z pustymi lokacjami, gdzie wrogowie szusują na niewidzialnych nartach

Dla mnie platyna łatwiejsza od seriali Telltale, bo tam trzeba zdążyć z QTE, a w Magusie nie ma zbytnio nic do roboty i naprawdę trzeba się postarać żeby zginąć.
Największym i JEDYNYM + gry, jest czas potrzebny do jej ukończenia. I chwała twórcą za to, że nie mieli pomysłu na wydłużenie tej rozgrywki!

Grę mogę polecić oprócz platynożercom, to osobom, które mają problemy ze snem. Godzinka z Magusem i spałam na siedząco z padem w ręku, taka to ciekawa gra


1/10

PS Serdecznie dziękuję Piochowi za udostępnienie gry