Dźwięcząca platyna #253

Zachciało mi się strzelać i sobie odpaliłem tego CoDa, bo tak już dość długo leżał. W sumie całkiem spoko, choć wrażenia jakiegoś na mnie nie zrobił. Fabuła typowa, rozgrywka jak zawsze. Nawet nie ma co się specjalnie rozpisywać. No może warto wspomnieć, że motyw używania towarzysza - psa był spoko, no i sceny w kosmosie cieszyły oko. Ale tak jest to typowy CoD z wszystkimi tego plusami i minusami. Oprócz singla mamy tu jeszcze jednak nowy tryb polegający na walce z obcymi. I ten akurat okazał się sympatyczny. Przypadł mi do gustu znacznie bardziej od zombiaków z pierwszego Black Ops, których zdecydowanie nie lubię, choć nie tak bardzo jak przetrwanie z MW3. Fajnie się tam do nich strzela i przebija do końca mapki, aby zdetonować ładunki i uciec. Nie jest to też wcale taka łatwa sprawa, ale trudność jest sensownie wyważona.

Trudność platyny to takie 5/10 jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. Dlaczego? Bo trudno znaleźć ekipę do wspólnego zwalczania obcych, a ta jest wymagana do pucharków z tym dodatkiem. Bez pomocy frenchmana raczej bym tego wszystkiego tam nie ogarnął. Większość można we dwóch załatwić. Tak też zrobiliśmy. Najwięcej krwi napsuło zaliczenie wszystkich wyzwań. Jest to dokuczliwe, bo są losowe i mogą się trafić dość nieciekawe. Dużo razy kończyliśmy grę z zepsutym pojedynczym z nich. Oprócz jednego kompana trzeba też przynajmniej raz uciec w czwórkę, co z każdym mijającym dniem jest coraz trudniejsze ze względu na ilość graczy. Kompan też przyda się nam do ukończenia 20 fal w trybie Staży, bo w to zupełnie nikt nie gra. Tu znowu niezwykle pomocny był frenchman i motyw z zabunkrowaniem się na konkretnej mapce. Trofea z singla to w zasadzie żaden problem. Veteran jest banalny w tej części. Nie zaciąłem się na dłużej praktycznie w żadnym fragmencie. Jedynie irytujący był pucharek za ubicie wszystkich sił wroga jednocześnie nie trafiając sojuszników podczas strzelania laserem z orbity. Kilka razy musiałem powtarzać całą sekwencje doń dotarcia, bo checkpoity nie są przyjazne temu pucharkowi.