Jest coś takiego w tych Assassinach, że ogra się jednego, potem z pół roku przerwy i biorę się za następnego. Tak oto ograłem Black Flaga.
Post będzie raczej z tych krótszych, ponieważ nie trzeba nikomu tutaj mówić, że większość rzeczy to ctrl c ctrl v. Tutaj nowością była zabawa w pirata, pływanie statkiem i ulepszanie go. Fabularnie ta część dla mnie jest kozacka, jedyna część w której nie pominąłem żadnej cutscenki.
Cała reszta nie wypada w moim odczuciu już tak dobrze, pełno tutaj powtarzalności, robienie tych samych rzeczy i zatapianie tych samych statków. Powinno być więcej różnorodności w działaniach, a nie na siłę robienie tego samego tylko w innych miejscach i o innej godzinie i do tego w sporych ilościach.

Następna sprawa - multiplayer. Najgorsze multi ever, w jakie przyszło mi się zmierzyć. O ile wataha jakoś jeszcze ujdzie, to cała reszta jest zupełnie do bani. Jest to niedopracowane, nierówne i niesprawiedliwe. Jak próbuję zabić innego gracza od pleców to mimo zaznaczenia go na L1, postać atakuje cywila... Co więcej, widzę cel i atakuję go również od tyłu. Wychodzi na to, że ja umieram, oponent nie... Gdzie tutaj jest sens? No właśnie nie ma go wcale i nie dziwię się, że nowe assassiny tego głupiego multi nie mają. Żeby to tylko to było problemem. Serwery są bardzo zlagowane. Próbujesz dołączyć do sesji, a tu cię wywala "bo tak". Dzisiaj udało mi się cudem zrobić ostatni tryb, ścigany. Platyna wpadła z ciężkim oddechem. Mógłbym przejść singla jeszcze raz na przykład na hardzie, byleby tego multi nie robić. Serio.

Grę oceniam nisko, jedynie fabuła była dla mnie super. Pewno posypią się dislajki, ale dla mnie to będzie szczere 4/10 jako fajność, a też 4/10 głównie przez problemy z łączeniem w multiplayer i statek z singla "La Dama Negra" który trochę dał mi w kość.