Dźwięcząca platyna #163

Na fali walnięcia platyny w XCOM: EA poleciałem dalej w te klimaty. Bureau to trochę inna bajka, ale bez taktyki też skończymy z dziurą w klacie wypaloną laserem zanim zdamy sobie sprawę z głupoty zabawy w Rambo. Muszę przyznać, że gra mnie bardzo miło zaskoczyła. Owszem gameplay jest trochę sztywny, ale gra się nadzwyczaj przyjemnie. I fajny klimat takiego prologu do wydarzeń z XCOMa. Na uwagę zasługuje tutaj też sztuczna inteligencja wrogów. Wiedzą jak rozsądnie korzystać z osłon i nie zawahają się aby zachodzić nas z flanki, czy sprytnie wykurzyć zza osłony wysyłając drony, czy granaty przylepne. A zginąć tu jest łatwo. Nawet na najniższym poziomie. Szkoda trochę, że inteligencja naszych kompanów już nie jest takich lotów. Kilku podkomendnych należałoby zwolnić za niesubordynację, po tym jak mimo otrzymania rozkazu nie przybyli mi na ratunek.

Co do trudności dla mnie 7/10 - to ze względu, że nie użyłem myku opisanego przez Kalinho. Gdybym wiedział pewnie oszczędziłbym sporo trudu i nerwów. Ale cóż. Dałem radę bez tego. Niemniej ostrzegam, że sama podstawka na hardzie to niełatwa przeprawa. Wrogów jest sporo i nie przebierają w środkach, aby nas posłać do piachu. Odradzam też całkowicie wybrać drogę ku platynie na jednym przejściu. Da się, ale dodatkowo znacznie utrudni nam to zadanie. Polecam raz na easy - skupiając się na każdym trofku. I potem już tylko przejście na hardzie. Są tu do pominięcia przede wszystkim śledztwa w bazie - bardzo łatwo je przegapić bez opisu. No i pokonania wszystkich przeciwników w początkowym etapie gry też można nie zaliczyć. Ogólnie grę polecam, tym bardziej jeśli ktoś lubi klimat XCOMa.