Jak wiemy, uniwersum Star Trek jest długie i szerokie jak kosmos, a nawet jeszcze większe. Począwszy od seriali, filmów, bajek a skończywszy na różnego rodzaju gadżetach, zabawkach czy grach planszowych. Jest tego cała masa. No i nie mogło zabraknąć też nowej gry, która opowiada całkiem nową historię. To taki dodatek pomiędzy filmem z 2009 roku a nową częścią, która właśnie ma premierę.

Jest to typowy przedstawiciel gry na licencji i, co za tym idzie, możemy spodziewać się po prostu bardzo ubogiej gry. Trzeba tu zaznaczyć, że gra ma swoje upadki i wzloty tak charakterystyczne dla produkcji na licencji robionych trochę "na odpiernicz". Są jednak momenty, które są na plus. Ale o tym, jak jest naprawdę, przekonamy się w dalszej części tekstu.

Fabuła gry nie jest szczególnie zachwycająca, ale jest utrzymana na poziomie tej serialowej. Jak już wiemy z filmu z 2009 roku, planeta Wulkan została zniszczona. Teraz, gdy już znaleźli nową planetę, starają się w jak najszybszym tempie odbudować swój dom. Niestety, żeby to zrobić w miarę szybko, potrzebują bardzo dużo energii. Właśnie dlatego zbudowali specjalną stację z urządzeniem do gromadzenia energii ze Słońca. Niestety, z niewiadomych przyczyn, samo urządzenie zostaje wyłączone, co powoduje zachwianie czasoprzestrzeni, co w wyniku powoduje otwarcie się tunelu. Żeby tego było mało, przez otwarcie przedostają się obce istoty wyglądem przypominające przerośnięte jaszczuro-dinozaury zwane Gornami. Ty, jako przedstawiciel Gwiezdnej Floty, dostajesz zadanie powstrzymania tych brutalnych istot, które zagrażają naszej Galaktyce. I tak pokrótce przedstawia się historia.

W produkcji ludzi ze studia Digital Extremes zobaczymy cała plejadę gwiazd hollywoodzkich, które widzieliśmy w filmie. Oczywiście użyczyli też swoich głosów. Na plus możemy poczytać duża dawkę humoru typowego dla tego uniwersum. Mamy odważnego i lekkomyślnego kapitana Kirka, jak i zachowawczego i inteligentnego pierwszego oficera Spocka. Uświadczymy także inne, mniej lub bardziej znane postacie. Uśmiech pojawia się na twarzy podczas rozmów naszych bohaterów. Są one napisane wzorowo i bardzo często występują w kryzysowych sytuacjach. Pozwala to najzwyczajniej na polubienie ich. Jest to aspekt wyróżniający tę pozycję spośród innych gier opartych na licencji.

Star Trek jest typowym przedstawicielem gatunku TPP z dużym naciskiem na współpracę. Podczas przechodzenia napotkamy bardzo dużą różnorodność lokacji oraz akcji, które możemy wykonać a także zabawek, które zostaną nam oddane do siania pożogi.


Gra nie da nam uświadczyć nudy. Przechodząc fabułę, z każdym rozdziałem będziemy mieli możliwość oglądania czy badania nowych lokacji. Nie ma tej typowej pętli, gdzie startujemy z punktu "a" i przechodząc przez punkt "b" z powrotem trafiamy do punktu "a". Zobaczymy stacje Helion, planetę Wulkan, bazę kosmiczną, planetę opanowaną przez Gornów, USS enterprise, walkę w kosmosie, a na końcu Statek Gornów. Jest tego naprawdę sporo. Każde miejsce jest inne, przez co jesteśmy ciekawi otoczenia i chcemy zobaczyć więcej.

Jeżeli chodzi o akcje - mamy tutaj pływanie, base jumping, możemy też zasiąść za sterami USS Enterprise i wziąć udział w kosmicznej bitwie. Nigdy nie wiadomo, co jeszcze można zrobić, bo gra próbuje cały czas dawać nam coś nowego.

Arsenał broni jest całkiem pokaźny. Mamy do dyspozycji takie cacko jak Phaser kapitański, jak i resztę broni Gwiezdnej Floty, w tym pukawki prosto z Wulkanu. Jako że zostajemy zaatakowani przez obcą rasę, będziemy mogli używać jej broni, a jest ich sporo. Oprócz tego, nasz Phaser możemy (zależnie czy gramy Kirkiem, czy Spokiem) ulepszać. Wpłynie to na rozgrywkę - dla przykładu możemy zainstalować specjalny moduł, który pozwoli nam na zneutralizowanie przeciwnika jednym strzałem. Nie zabijemy go, a raczej ogłuszymy. Niestety taki strzał wyczerpuje nam całą energię Phasera. Jak przystało na Star Treka, nie może nam zabraknąć Ticordera​, który służyć nam będzie jako skaner, ale też będziemy mogli za jego pomocą hakować różne terminale, jak i widzieć niewidzialnych przeciwników oraz tych zwykłych, którzy chowają się za ścianami. Zobaczymy też połączenia kablowe paneli kontrolnych. Jest też możliwość ulepszania tego gadżetu. Zainstalowanie dodatkowego modułu zwiększy nam zasięg, z jakiego możemy hakować urządzenia, itp. Zapewne każdy z was i tak będzie grał ze swoją ulubioną giwerką, ale niestety nie można przejść gry w taki sposób. Przejście przez poszczególne lokacje wymagać będzie od ciebie próbowania różnego rodzaju broni. Nie to, żeby nie było gdzie naładować energii, bo takie terminale w grze się znajduje, ale po prostu kończąc dany etap, broń zostanie wam „odebrana”. Dopiero w następnej części będziecie mogli zdobyć coś nowego. Jedynie Phaser to standard i zawsze jest do twojej dyspozycji.


Nie uświadczymy różnorodności we florze i faunie na Wulkanie i planecie Gornów. Za to różnorodność występuje w szeregach wroga. Będziemy mieli do czynienia z takimi jaszczurami, jak Initiate, Enforcer, Tech, Rusher, Observer, Scout, Warrior, Guardian, Gorpion i Dog. Tak więc, jak sami widzicie, jest ich sporo i jest do czego strzelać. Poza tym każdy się od siebie różni, czy to uzbrojeniem czy pancerzem. Mięsa nam nie zabraknie. Wspomnę jeszcze, że natkniemy się na zainfekowanych członków federacji, jak i różnego rodzaju drony i działka.


W grze bardzo ważna jest też "współpraca". Przed samym rozpoczęciem gry będziemy mogli wybrać, czy chcemy grać Kirkiem czy Spokiem, nie ma między nimi zauważalnej różnicy, chyba tylko broń podręczna się różni. Niestety przez bardzo tępy skrypt odpowiedzialny za sztuczną inteligencję naszego partnera (czasami w życiu też to się zdarza) nie za bardzo tej współpracy uświadczymy. No, ale co tam, napiszemy o tym trochę. Naszego partnera będziemy mogli wykorzystać do hakowania terminali czy min. Przydatny nam jest też w sytuacji, gdy zostaniemy unieszkodliwieni - nie zważając na okoliczności przybiegnie nam z pomocą. Niektóre terminale niestety wymagają od nas współpracy, ale będzie się to odbywać automatycznie - my hakujemy jeden terminal, a drugi nasz tępy towarzysz. Czasami pojawia się koło nas znikąd. Zostawiamy go w jednym miejscu, ale kiedy coś się dzieje, to jakby się obok nas teleportował. Sam tego doświadczyłem kilka razy, ale pewnie wynika to już z samego programowania. Wygląda na to, że poszli na łatwiznę. Chyba najlepiej by było skorzystać z możliwości gry w sieci lub lokalnie. Może właśnie wtedy uświadczylibyśmy lepszej współpracy.

Jak zobaczymy z samej rozgrywki, grę można przejść na dwa sposoby. Pierwszy z nich to sposób "na Rambo", czyli nie ma co tu dużo mówić. Biegniemy i zabijamy wszystko, co spotkamy na naszej drodze, nie bacząc na to, że strzelamy do zainfekowanej załogi, którą moglibyśmy uratować. Drugi to sposób "na cichacza". Jest wiele miejsc, gdzie można wykorzystać ten element, ale możemy zapytać - po co? W sumie prawie całą grę można tak zaliczyć, ale gdzie ten fun i radocha z zabijania naszych wrogów?

Cóż można powiedzieć o samej grafice? Jest standardowa, nic co by nam jaja urwało, szczena też nie opada. Czasami jest nawet bardzo tragicznie, ale powiem szczerze, że mimo to gra daje radę. Pomieszczenia statków, stacji i instalacji naziemnych wyglądają sterylnie - o dziwo nawet te budowane przez kosmiczne dinozaury - i tak powinno być!

Podsumowując, gra zawiera dużą ilość błędów, kiepską grafikę, zryty system chowania, kolizja obiektów też jest skopana. Bardzo często będziemy się przez to wkurzać i stresować, że coś nie wyszło jak trzeba lub zostaliśmy zauważeni, bo tępe AI steruje naszym partnerem. Zapewne samych błędów jest więcej i bądźcie na to gotowi sięgając po ten tytuł. Są też pozytywne strony tej produkcji, takie jak: humor, nigdy wcześniej nie widziane części USS Enterprise, tryb kooperacji, różnorodność (począwszy od lokacji, skończywszy na broni), dynamika i akcja, co nie pozwoli wam się nudzić. Uważam, że pozytywnych rzeczy w tej produkcji jest więcej niż tych negatywnych, a są to czysto techniczne zaniedbania wynikające chyba z trendu robienia kiepskich gier na licencji. Jeżeli jesteś fanem, to bardzo polecam ten tytuł, bo warto poznać następny epizod załogi USS Enterprise. Każdy inny znajdzie też coś ciekawego dla siebie, ale po co po to sięgać, jak tyle świetnych gier stoi na półkach sklepowych?

Wady: Błędy, tępe AI, grafika
Zalety: Fun, różnorodność zadań, uniwersum, tryb kooperacji


Ocena ogólna: 6/10