Seria Tekken towarzyszy nam już od 1995 roku kiedy po raz pierwszy mogliśmy wcielić się w postaci takie jak Nina, King czy Heihachi. Gra z miejsca stała się flagowym tytułem nowej konsoli Sony, mimo że z perspektywy czasu bardzo uboga to jednak potrafiła dostarczyć masę świetnej rozrywki. Co prawda na PSXie Gracze mogli już wcześniej własnoręcznie obadać jak wygląda bijatyka przeniesiona w trzeci wymiar za sprawą Battle Arena Toshinden ale to właśnie mordobicie od Namco rozpowszechniło ten zacny gatunek i przetarło szlak takim produkcjom jak Bloody Roar, Ehrgeiz czy Star Gladiator. Wraz z drugą częścią Tekken został solidnie podrasowany, dodano kilka innowacji związanych z rozgrywką a także znacząco poprawiono grafikę. Dodatkowo pojawiło się kilka nowych postaci w osobach debiutantów – Leia Wulonga i Jun Kazamy. Warto zaznaczyć że druga odsłona turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści posiadała najlepszą, najbardziej klimatyczną ścieżkę dźwiękową jaką dane mi było usłyszeć w bijatyce! Oczywiście jest to tylko moja bardzo subiektywna ocena ale czy jakikolwiek tekkenowy wymiatacz nie zachwycił się podczas doświadczania melodii na arenie Kinga czy Yoshimitsu? No właśnie


Na trzecią odsłonę Tekkena dane nam się było wstrzymać aż do roku 1998 ale było warto! Tekken 3 to największy skok jakościowy w serii, tytuł wyprzedzał każdą inną bijatykę o kilka długości wykonaniem, grywalnością i głębią rozgrywki. Dla porównania ówczesny konkurent Wielkiego T czyli Virtua Fighter od Segi wydawał się małym białym grubym koleżką, który wrzucony został na boisko NBA by konkurować z Shaquillem O'nealem. Poradniki wychodzące równolegle zarówno dla Tekkena jak i VF wyglądały w porównaniu do tych pierwszych jak ulotka przy encyklopedii a samo Namco pewnie do tej pory nie zdaje sobie sprawy jak rozbudowany tytuł stworzyło. Kolejne części serii przypominały już jednak sinusoidę – po słabszej czwartej odsłonie wszyscy fanatycy serii podnieśli zasłużone larum. Zmiany w samej rozgrywce jak przycisk "position change" czy znikoma ilość zawodników do wyboru dałoby się jeszcze jakoś ścierpieć ale niestety - zamknięte wielopoziomowe areny zniszczyły klarowność juggli a "kapienie na okizeme" stało się ulubionym zajęciem tekkenowych noobów. W ten sposób seria podupadła nieco na zdrowiu by wraz z częścią piątą powrócić w glorii chwały. Wyeliminowano "różnopoziomowość" miejscówek, wprowadzono masę nowych postaci a także solidnie odświeżając tych już zaprawionych w boju kombatantów, znacząco rozbudowano system juggli... to wszystko sprawiło że o bijatyce Namco znów zrobiło się głośno a i sama gra doskonale spełniała się w roli party game na wszelakich imprezach konsolowych i turniejach. Jednak w 2007 roku gdy seria wylądowała na PlayStation 3 znów wszyscy mogliśmy poczuć lekki niesmak. Teoretycznie wszystko było ok – rozbudowane wielopoziomowe areny. Są! Masa dostępnych postaci do wyboru. Jest! Gigantyczny tryb edycji ubioru naszego wirtualnego wojownika. Jest! Tryb fabularny w postaci rozbudowanego, w pełni trójwymiarowego Tekken Force Mode z Tk3. Jest! Zaraz, zaraz... tryb fabularny?! I tu leży pies pogrzebany – autorzy zamiast skupić się na rozgrywce wyraźnie przenieśli siły nie do końca w tym kierunku co trzeba, poświęcając zdecydowanie za dużo roboczogodzin dla trybu, który z założenia miał być jedynie dodatkiem dla gry właściwej. Na domiar złego ostatni boss, Azazel to najtańsze ścierwo z całego uniwersum bossów nie tylko w świecie Tekkena! Tu zdecydowanie zabrakło konceptu i kreatywności panu Haradzie i spółce. Celowo nie wspominam o odnogach serii jak np Tekken: Dark Ressurection, który jako pierwsza bijatyka Namco oferował rozgrywkę przez sieć, tandemowego Tag Tournamenta stanowiącego kompilację poprzednich części z dorzuconym trybem tag team, czy wszelakich crossoverach jak SFXTK. Jako ciekawostkę dodam jeszcze że gra swego czasu zagościła nawet na GameBoyu Advance gdzie przed walką mogliśmy wybierać aż trzy postaci do jednej drużyny co dawało nam aż sześciu wojowników na ekranie podczas jednego starcia ( oczywiście nie w jednej chwili ). Nastał jednak rok 2013 i kolejny projekt, tym razem od Namco Bandai pojawił się na sklepowych półkach... a właściwie na wirtualnych półkach sklepiku Sony.


Jak zapewne wszyscy wiecie najnowszy Tekken o podtytule Revolution korzysta z formy mikropłatności przez tęgie cwane głowy nazwanego Free 2 Play. Oczywiście twórcy nie są altruistami i nie dostarczają nam gotowej, w pełni darmowej gry ale trudno im się dziwić jako że za każdą pracę należy się zapłata. Ale wracając do tematu - po ściągnięciu, zainstalowaniu i odpaleniu gry naszym oczom ukazuje się dość ubogie menu. Mamy możliwość stoczyć serię pojedynków w trybie Arcade, wskoczyć w wir rozgrywki sieciowej za sprawą Player Match gdzie mamy możliwość bezstresowego pojedynku z innymi wirtualnymi tekkenoholikami a także Ranked Match, w którym wraz z wygrywanymi pojedynkami awansujemy w tekkenowej hierarchii osiągając coraz to wyższe rangi. Karygodnym brakiem jest jednak nieobecność trybu Practice, z którego ten tytuł został na żywca wykastrowany. Nie dane nam będzie zatem bezboleśnie testować nowych zabójczych combosów czy customów dla ulubionego wojownika – niestety, pozostaje nam jedynie bolesne szlifowanie naszych umiejętności podczas rozgrywki online.
Po raz pierwszy w serii zaimplementowano rozwój postaci – możemy rozwijać takie statystyki jak siła naszego herosa, długość jego paska energii czy inwestować w wigor odpowiadający za aktywację Rage Metera podczas pojedynków. Tego wszystkiego a nawet więcej możecie skosztować jedynie wtedy jeżeli będziecie w posiadaniu żetonów umożliwiających rozgrywkę. Twórcy stworzyli nam namiastkę wirtualnego automatu Arcade oddając w nasze ręce jeden żetonik odpowiednio co pół godziny ( dla pojedynków w sieci ) i co godzinę ( dla gry solowej ). Jeśli nam mało – nie ma problemu, możemy wykupić dodatkowe kredyty ale już za realną gotówkę znajdującą się w naszych PSNowych portfelach. Jest to jedyna opłata, którą – póki co – musimy uiścić. Nie ma na szczęście mowy o dokupywaniu dodatkowych postaci, gdyż te odsłaniają się samoczynnie wraz z postępami w rankingach i zdobywaniem w ten sposób tzw. Gift Points. Czy jednak nie lepiej byłoby podążyć drogą bezpłatnej rozgrywki sieciowej a płatnych DLC z dodatkowymi fighterami...?


Jeśli chodzi o wykonanie najnowszego Tekkena to tu nie można się do niczego przyczepić - postacie są duże, ładnie teksturowane, nałożony na nie został delikatny cell shading ( zabieg nazywany swego czasu nie wiedzieć czemu manga dimension ) a w ruchu prezentują się więcej niż zadowalająco. Oczywiście gra nie uniknęła kilku drobnych wpadek jak łamiące się czy przenikające tekstury ale w ferworze walki i tak niewielu Graczy zwróci na to uwagę, może poza wyjątkowymi purystami. Muzyka stoi na przyzwoitym poziomie ale kompozycja z menusów, jak żywo przypominająca podobne przyśpiewki z PESa, może Was znużyć... błąd! Zapewne znuży Was po kilku godzinach, nie ma innej opcji! Co mnie zdecydowanie zaskoczyło in plus to jakość rozgrywki po sieci – mając jeszcze w pamięci niedorobione multi z szóstej odsłony podchodziłem do niego jak przysłowiowy pies do jeża. Na szczęście twórcy tym razem stanęli na wysokości zadania i odrobili pracę domową – pojedynki są płynne a lagi zdarzają się sporadycznie, a nawet rzadziej niż sporadycznie! Jakość gry online to niezaprzeczalny plus tej odsłony Tekkena, podczas pojedynków praktycznie nie czujemy że walczymy z Graczem oddalonym od nas czasem i o setki kilometrów a to już o czymś świadczy!

Podsumowując - jest to na pewno świetny, dość niespodziewany prezent "na wyłączność" dla fanbojów Tekkena i konsolki Sony. I co najważniejsze - darmowy choć raczej należałoby napisać "darmowy" ze względu formułę Free 2 Play przez niektórych nazywaną wręcz szyderczo Pay 2 Play. Niemniej jednak ta odsłona turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści zasługuje na uznanie nie tylko jako gratisowa popierdółka z przebogatej oferty PS Store. Ten Tekken zasługuje na uznanie bo po prostu jest dobrą grą, kolejnym świetnie wykonanym tytułem zapewniającym od groma radości ale i także potrafiącym frustrować jak cholera ale cóż, taka to już specyfika serii!



Zalety:
- kolejny świetny Tekken
- od groma postaci ( biorąc pod uwagę rodzaj dystrybucji )
- jakość rozgrywki sieciowej
- wykonanie

Wady:
- brak trybu praktyki!
- ograniczenie pojedynków multi do jednego na 30 minut
- drobne błędy graficzne
- naprawdę bardzo okazyjne lagi



Grafika: 8/10
Muzyka: 7/10
Grywalność: 10/10

Ocena: 8/10