Dźwięcząca platyna #120

No i udało się! Było srogo, ale zdobyłem platynowy puchar. RE: Revelations jest naprawdę dobrą produkcją. Fabularnie niestety nie imponuje, bo w sumie jest nieznacznie lepiej niż w typowej odsłonie serii. A co do gameplayu. Wszelkie epizody z Jill są naprawdę klimatyczne i świetnie mi się w nie grało. Etapy Chrisa oraz Parkera od biedy też. Ale te dwa rozdziały z tymi dwoma burakami totalnie mi się nie podobały. Kto zagra ten zobaczy. Nie chcę tu spoilerować. Strzela się naprawdę przyjemnie. Stwory są w miarę zróżnicowane i całkiem fajnie wykreowane. Poza główną kampanią mamy jeszcze tryb szturmu. Ale generalnie super niestety nie jest. Na dłuższą metę nuży. Bo jest to 3x to samo co w kampanii tylko ze stopniowo zwiększonym poziomem trudności.

Co do trudności. Ode mnie 9/10. Jedna z najtrudniejszych gier jakie miałem okazje ukoronować platyną. Poziom inferno na jakim musimy ukończyć grę to naprawdę konkret. Jeśli nie opanujemy wykonywania uników nie ma co tu szukać. Teoretycznie można od razu zabrać sie za ten poziom, ale to chyba tylko szalony fanatyk by dał radę. Ja dokonałem tego na NG+ ze zgromadzoną amunicją po poziomie łatwym. Trochę trofków można przegapić, bo gra nie posiada możliwości wyboru rozdziałów. Sam tryb szturmu to też sporo czasu. Wbijanie 50 poziomu swoje trwa. Walniecie rangi S na każdej mapce też. Do tego dodatkowa plansza to masakra. Nawet na 50 poziomie jest ciężko. No i jeszcze zbieranie premii - bez draśnięcia, zabicie wszystkich, ukończenie na niższym poziomie niż wymagany oraz bonusowy za wypełnienie wszystkich trzech jednocześnie. I 150 takich premii trzeba zgarnąć. Tylko jeden trofek wymaga pomocy partnera i jest banalny. Jeszcze raz dziękuję icemanowi za pomoc A na deser - ubicie 10 tys potworów.... Nudny grind. Do platynowania gra ciężka, nudna i czasochłonna. Hunterom nie polecam, ale fanom RE jak najbardziej