I znowu ten Ratchet, Bulaj, czemu nie grasz w normalne gry tylko w odsmażane kotlety? - powiecie.

A ja odpowiem, że nigdy nie grałem w Deadlockeda i nawet nie wiedziałem z początku, że ta część pochodzi jeszcze z PS2.
Oklasków w stronę gry nie będzie, i nie będę się rozpisywał jak zwykle bo nie ma nad czym. Spodziewałem się po tytule "Gladiator" aren takich jak w dwójce lub trójce. Grałem całą grę na normalu i wszystko było za proste. Dual Viper z elektrycznością i wykasza się całą mapę bez pitolenia się... krótkie challenge bez wymagań i zbyt mało enemy na taką rozpierduchę. Dlatego też skończyłem główną fabułę w 4-5 godzin. Do zalet należy upgrade'owanie broni na różne sposoby zależne od naszego stylu grania, to jedyna nowość jaką zauważyłem.

Bug na śrubki występuje w każdej części jak na razie , w jedynce glitch, w dwójce źle opisane trofeum (trzeba mieć 3 mln a nie 2), w trójce to samo co w 2, a w Deadlockedzie trzeba mieć 4mln (trofeum), a wpadło po 5mln. Ratchetowym kotletom na PS2 brakło przyprawy.

Jak na razie Deadlocked to najgorszy Ratchet w jakiego grałem, zobaczę jeszcze jak prezentuje się Załoga Q, Nexus i all 4 one. W zamian, że jest najgorszy to rekompensatą jest najłatwiejsza platyna jak dotąd. 165 skill pointów to nie tragedia bo to są naprawdę pierdoły. Połowa wpadła mi podczas przechodzenia gry bez zwracania na nie uwagi.

Gra 4/10, 3/10.