"Terraria to Majkraft w 2D" - tak nazywają tą grę dzieciaki lub potocznie "gimbusy". Prawda, podobieństw między tymi grami jest dużo, ale to zupełnie inna bajka. Minecraft jest łatwy, a Terraria? To wysoki szczebel trudności jeśli chodzi o rozgrywkę. Jako 4 letni gracz Minecrafta stwierdzam, że Terraria są dwa razy lepsze. Posiadają wszystko to, czego brakowało mi w MC. Dziesięciokrotnie więcej typów bloków i dekoracji, itemki niczym z RPG, bossy, eventy a także eksploracje dużych wygenerowanych instancji.

Tak naprawdę istnieje potencjalna możliwość wbicia platyny w 4h za pomocą innych graczy, którzy podropili konkretne przedmioty z bossów i zrobili na dwóch światach Corruption i Hallow. Wystarczy się tym podzielić. Jednak gracze nie dzielą się, bo z jakiej racji ktoś mielił na przykład 200 razy Ice Queen (finałowy boss z Frost Moona i zarazem ostatni boss w wersji konsolowej), który ma szansę dokładnie 1/145, że dropnie itemka do trofki? Lub zrobił sobie Corruption World tracąc ponad 70 godzin z życia? No nie dziwię się innym, bo sam nikomu tego nie dam gdyż wbijałem platynę ponad 400 godzin a nawet więcej, i niby z jakiej racji ktoś ma to zrobić sobie "na łatwiznę"? Niech się męczą, platynka na poziomie

Grałem od początku z Matemitem w coopie, zdecydowanie szybciej i łatwiej ogarnia się pucharki. Czy było łatwo? No jednak nie. W Terrariach się pada znacznie częściej niż w Dark Souls. Trzeba również ogarnąć taktykę, poustawiać pułapki które chociaż odrobinę ułatwią ubicie konkretnego bossa. Z początku hardmode'a głupi Destroyer sprawiał nam dużo problemów, w końcu zabiliśmy i ruszyliśmy dalej. Na etapie w którym skończyłem grę jestem w stanie ubić go w 10 sekund stojąc w miejscu i machając Paladin Hammerem . Po takim bossie odblokowują się nowe itemy, moby oraz nowi bossowie - gra idzie mniej więcej taką linią (zabij tego, zrób to, żeby odblokować tamto). Spędziłem z 5h przy wiki odnośnie gry, żeby wiedzieć co i jak pocraftować, gdzie czego szukać i przede wszystkim jak przetrwać.

Tak naprawdę udało nam się fartem ubić platynę. Fart polegał na tym, że udało mi się zdropić drugiego niezwykle rzadkiego itemka w grze - Lizard Egg, szansa na drop z Lizhardów? 1 na 3333! Na profilesach zakusiłem gościa, który chętnie przyjął wymianę i dał w zamian Baby Grinch Whistle, z ostatniego bossa w grze.

Powyżej padło dużo nazw które są zapewne niezrozumiałe i nie wiecie o co chodzi, wybaczcie. Inaczej nie da się tego opisać. Przyszli platynowcy zrozumieją i nie będą pytać jak zdobyłem Baby Grincha mam nadzieję .

Coś jeszcze o grze ciekawego? Tak jak inna gra której nazwy już nie wymówię bo za dużo powtórzeń, kreatywność. Lecz Terraria mają znacznie więcej możliwości, zmiany kształtu bloków, kolorów, efektów, typów. No powiedziałbym nawet, że taki Photoshop momentami zajeżdża mi na myśl jak widzę te modyfikacje. W tej grze nikt na świecie nie będzie miał podobnego domku lub zamku do twojego. Postać też 100% personalna. Możesz zmienić kolory włosów, skóry ciuchów, przemalowywać zbroje a nawet modyfikować wygląd zbroi. Dla mnie totalny awesome, gdyż takie pierdoły właśnie najbardziej mnie cieszą. Nie ma monotonii, nie trzeba wgrywać żadnych modów i gra jest wciąż rozwijana.

Resztę zobaczcie sami, dla mnie Terraria to bomba możliwości. Minecraft ssie. Szkoda tylko, że nie dali wciąż najnowszej aktualizacji, która wyszła rok temu na PC, "I still waiting...".

Trudność platyny:
a) jak masz kumpli którzy przejdą grę za ciebie i wszystko ci dadzą i zrobią - 2/10
b) w coopie 10/10 czyli Ja+Matemit
c) samotnie 100/10 + obowiązkowo duże szczęście lub cierpliwość, inaczej wywiozą cię spod konsoli w kaftanie a platyny i tak nie wbijesz

Gra w wersji konsolowej zasługuje na ocenę 9.5/10, czekam na najnowszy update, wtedy niczym wersja PC, wystawię bez wahania dziesiątkę.