Hmmmm.... co by tu...?
No dobra - gra genialna i miala mi dac to, czego brakowalo mi na rynku: porzadnego, trudnego slashera. Czy sie udalo? Porzadnie - owszem. Ale czy trudno? No chyba nie bardzo.
Gra ma ledwie kilka momentow, na ktorych fani gatunku moga poczuc sie zmeczeni. Naprawdę niewiele walk dawalo konkretny opor, a co za tym idzie i satysfakcje. Jednak walka w atrium, toczaca sie w oczekiwaniu na winde, czy starcie z Mastifami w tunelu metra, w zupelnych ciemnosciach, zapadna mi w pamieci jako bardzo wymagajace i jedne z tych, ktore przynosily najwiecej frajdy z ich pokonania. No i Monsun, jako ewidentnie najciekawszy boss tej gry, wdziera sie do zestawienia moich ulubionych badassow, ktorzy sprawiali, ze chcialem rzucac padem. Przejscie go "no hit" na najwyzszym poziomie trudnosci (Revengeance) dalo mi absolutnie najwieksza frajde w czasie zabawy z tym tytulem.
Ogolna trudnosc, pomimo pierwotnych obaw o nadzwyczaj trudny komplet, to jednak LEDWO 8/10

Edit:
Brakuje ankiety!