Jako, ze jestem leniwy, więc wkleję swój post z innego forum

Po dłuższej przerwie splatynowałem Mass Effect. Pierwszą część, która na PS3 ukazała sie jako ostatnia. (Wskutek tego w części drugiej mamy krótki, głupkowaty komiks przedstawiający wydarzenia wcześniejsze, pozwalający podjąc kilka kluczowych decyzji, które później będą rzutować na nasz skład w części trzeciej. Głupota do potęgi, tym bardziej że nic nie zmieniono w ME3 i możemy sobie przechodzić część pierwszą jak chcemy, dokonywać dowolnych wyborów a i tak decyzje podjęte w komiksie zamieszczonym, przypomnę, w ME2, będą miały znaczenie, nie te z gry).



Trofea nie tyle trudne co strasznie męczące. Przeszedłem grę 4 razy (naiwny sadziłem, że coś to zmieni przy rozpoczynaniu części trzeciej), bo trzeba po kolei odblokowywać wszystkie stopnie trudności gry, a więc Normal-Hard-Insane. Nie można pomijać filmików, a samo wczytywanie gry (z HDD!) trwa wieki. Wyobraźcie sobie jakie dawki nerwosolu trzeba zażywać przy kolejnych przejściach. Nie obyło się bez pierdół typu użyj takiej albo takiej umiejętności 75 razy. Umiejętnoś dostępna oczywiście dla innej niż twoja klasa postaci. Zaczynasz więc nową grę i robisz po raz n-ty te same misje, by zdobyć doświadczenie i odblokować konkretne umiejętności. Kolejna bzdura.

W kwestiach technicznych. Gra tnie niesamowicie, ładuje się z chamskim napisem "Loading", gdy szybciej biegniemy, etc.

W ME warto zagrać dla lepszego zrozumienia całego zamieszania w trylogii. Nie smucę juz dłuzej. Gra na 7-/10, trofea na 5,5/10.