Wrzuciłem na ruszt zakupiony jakiś czas temu dodatek do WATCH_DOGS - Bad Blood.

Wczoraj chwilę pograłem przypominając sobie sterowanie i ze dwie misje z marszu zaliczyłem. Jedyny zarzut w stronę tego DLC mam do średniawej i nieprzyjemnej dla mojego oka oprawy graficznej. To samo zresztą było w podstawce. Jakoś mi nie pasuje to szaro-buro-nijakie miasto. Gameplay jednak jest świetny, poziom trudności raczej niski i można się po prostu zrelaksować przy wykonywaniu kolejnych zadań.

Bardzo podoba mi się to, że gra daje graczowi różne możliwości na pokonywanie misji. I mimo, że nie jestem typem gracza wybitnie preferującego styl skradankowy, to w Bad Blood zawsze staram się jak najdłużej pozostawać w ukryciu i sprawy załatwiać po cichu. Tak jest po prostu lepiej, a po ewentualnym sukcesie satysfakcja jest większa niż w przypadku ukończenia misji na Arnolda, czy tam innego Rambo.

Tak jak i w podstawce pozytywnie zaskoczony jestem ścieżką dźwiękową. Osobiście lubię, kiedy podczas skradania jakaś nutka w tle przygrywa.

Tak chwalony przez graczy T-Bone póki co mnie nie porwał. Odnoszę wręcz wrażenie, że on na siłę chce być "fajny". Milczący mściciel Aiden to był gość! Był wiarygodny w tym co robił i jak się zachowywał. Miał zajebistą jesionkę na grzbiecie i czaderską czapkę. Dredy i kolczyki Kenney'a jakoś mnie nie wzruszają. Taka jaskrawość na siłę nie zawsze zdaje egzamin. Mam jednak nadzieję, że protagonista da się poznać z dobrej strony. W końcu to ziomal Aidena.

Przestudiowałem poradniczek Q-Naro do trofików i jestem zaskoczony ilością misji, które trzeba wykonać aby wszystko wbić. Już czuję nosem obrzydliwą powtarzalność, ale mnie to nie straszne. Podstawka jakoś szczególnie mnie nie wymęczyła, to i dodatek obalę (jeżeli oczywiście trafi mi się gracz do kooperacji).

Póki co jednak na luzaku cisnę fabułę. Nie ma to jak pograć w gierkę od UBI.