Po ograniu BS Infinite wziąłem się za Metro ale mam z tą grą spory dylemat. O ile w sekcjach korytarzowych wszystko śmiga pięknie i naprawdę gra może się podobać tak po wyjściu na powierzchnię nie-sa-mo-wi-cie wQrwiał mnie brak mapy z zaznaczoną pozycją celu misji! Do tego stopnia że nie wiem czy tą grę w ogóle skończę bo szkoda mi nerwów i czasu na latanie w koło między potworkami, które nie chcą się położyć spać nawet po 10 strzałach z szotguna ( no sorry ale natura jeszcze tak twardych pancerzy chitynowych nie wynalazła, nawet po mutacji ). Inna sprawa, że ostatnio mało która gra mnie nie denerwuje hehe...