Dźwięcząca platyna #259

Dokonało się. Jednak zmusiłem się do kolejnych (jeszcze dwóch!) całych przejść gry ponad jedno for fun. Gdyby nie fakt, że obiecałem napisać poradnik to był dał sobie spokój. Ale chciałem rzetelnie podejść do sprawy i przebadać jeden głupkowaty z punktu technicznego pucharek. O tym jednak akapit dalej...

Do samej gry trudno mi się przyczepić. Wychowywałem się na takich klasycznych RPGach z kamerą w rzucie izometrycznym. Pillarsy jadą na nostalgii po całości. Przypominają mi się stare dobre czasy lamienia w Baldur's Gate i Icewind Dale. Graficznie jest słabo, to mogę odnotować jako wartość ujemną. Poza tym jednak grało się świetnie. Piękny rozbudowany świat, który możemy eksplorować. Zbieramy drużynę, zdobywamy nawet własną twierdzę i odgrywamy postać. To ostatnie jest istotne, bo naprawdę mamy tu możliwość odgrywania różnorodnych ról poprzez usposobienie naszego bohatera. Ma ono wpływ na opcjonalne dialogi, a co za tym idzie i alternatywne możliwości rozwiązywania questów. System walki, choć niestety nie turowy oparty został o dobrze zaimplementowany motyw aktywnej pauzy. Pozwala to sensownie kontrolować naszą drużynę. Nie obeznanych z tematem takich staroszkolnych gier może zdecydowanie przytłoczyć złożoność świata. Wbudowane samouczki jakoś wprowadzają nas w ten świat, ale samograjem Pillarsy zdecydowanie nie są. Nie ma żadnego trzymania za rękę, znaczników misji, ani innych nowoczesnych wynalazków. Dla jednych to zaleta, dla innych wada. Chciałbym polecić wam ten wyjątkowy tytuł, aczkolwiek wiem iż jeśli nie zjedliście zębów na grach tego typu może być wam ciężko ogarnąć całość. Niemniej uważam, że warto spróbować. Druga część w drodze i wiem, że na pewno po nią sięgnę jak ukaże się na konsoli.

Trudność platyny oceniam na ok 5/10. Generalnie można (a poniekąd trzeba, jeśli celujemy w ) całą grę pykać na poziomie trudności fabularnym - najniższym z możliwych. Wtedy przez większość walk przebrniemy bez problemu. Wyjątkiem są konieczne do pucharków starcia ze smokami. A szczególnie za pokonanie postrachu Mowrghek Îen. Combo dwóch smoków plus konkretnego maga daje w kość nawet zaprawionej w bojach drużynie. Większość pucharków jest fabularna, kilka związanych z mechanizmami gry. Trochę wkurzające jest odwiedzenie wszystkich lokacji w grze, acz na szczęście nie ma miejsc, do których z czasem stracimy dostęp. Jedynym wkurzającym pucharkiem jest Przygoda na Poziomie - Ukończ trywialną, zwyczajną, wielką, epicką i legendarną przygodę z warowni. Technicznie bardzo łatwo przegapić trywialną przygodę, bo musimy kompletnie olać rozbudowę naszej warowni, aby tego dokonać, co jest najzwyczajniej w świecie głupie. Przez ten pucharek przechodziłem grę trzy razy. Każdy inny rozmiar przygody spoko da się zyskać podczas zwykłej gry. Dokładniej opiszę to już w poradniku, bo to grubszy temat. Tak czy siak wbić platynkę trudno nie jest. Nie jest to kwestia trudności, a bardziej czasochłonności.