Po ograniu genialnej czwórki przyszedł czas na piątkę, która moim zdaniem jest bardzo podobna do poprzedniczki. Podobno w tym schemacie uchowała się jeszcze szóstka, którą zamierzam ograć.
Z początku ta część zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Historia alternatywna: (moje przemyślenia, dawno ich nie było ;P)
Trafiamy do Niemiec w 2070 roku, wszędzie wokół nas chodzą "rodowici" Niemcy, Szwedzi i Francuzi #islamizacjaEuropy (pozdro dla kumatych). Białych ludzi zostało resztki i zmusza się ich do przyjęcia mutagenu a'ka islamu w "pokojowy sposób" (allah chce). Gdy wszyscy ci mieszkańcy się zradykalizowali, pozostało siać propagandę dalej. Ofiarami pada młoda para o imieniu Chris i Sheva oraz pozostali prawdziwi europejczycy, którzy nie chcą się "zradykalizować religią pokoju" i walczą o kawałek swojej godności, którą chce im odebrać Neo na emeryturze, zwany również allahem wśród swoich pobratymców. Czy młoda para przeciwstawi się radykalizacji? Czy odbiją Berlin? xDDD

Historia prawdziwa:
Afryka, rok dla mnie nieznany. Oddziały specjalne szturmują wioski z powodu ataku broni biologicznej wywołanego przez Neo z Matrixa, który dla roli w RE5 przyjął imię Albert Wesker, Irvinga i Excelli. Nasi bohaterowie Chris i Sheva poszukują źródła tej choroby i nawet na własne oczy poznają sposób "dawkowania" tego "żyjącego spaghetti"



No to co, jak to w grach trzeba wyeliminować wyrządzone zło! Czy nasi bohaterowie sobie poradzą? (odpowiedź jest oczywista, to gra coopowa )

Właśnie, fajnie że dali tą współpracę, ograłem ją całą właśnie z kompanem. Wolałem jednak grać Chrisem, bo ma normalną "residentową" kamerę, a Sheva odwróconą. w coopie dodatkowo gra się znacznie lepiej, bo bot nie ogarnia gry zbytnio. Prawie w ogóle nie walczy i daje się łatwo trafić, zwłaszcza na Proffessionalu, który dostał porządnego kopa jeśli chodzi o poziom trudności (w 95% przypadków padasz na hita). Co jednak po nim, jeśli całą grę można zrobić z Infinite Launcher lub Infinite Magnumem? Bronie te jak napisano wyżej sprawiają że wróg dłużej się respi niż żyje. No ale jak dano nam takie ułatwienia to dlaczego z nich nie korzystać.
O samej grze powiem jeszcze tyle, że początkowo naprawdę się chciało twórcom robić tego residenta, później zdecydowanie brakło im pomysłu. druga połowa gry to 90% z Residenta 4 została zaczerpnięta, a szkoda bo mogło się więcej akcji dziać w Afryce w wiosce. Broni mamy od cholery, powiedziałbym że za dużo bo wszystkich nie mamy szansy użyć. Zwłaszcza, że mamy tak ograniczony ekwipunek. Ledwie 9 rzeczy można zabrać, to zdecydowanie za mało.

Odnośnie trofeów to jak wspomnałem, zależy czy masz kompana do gry z nieskończoną rakietnicą. Tak oto zrobiłem bez bólu Proffessionala. Druga rzecz to grindowanie kasy, ja pierdziu jak ja nienawidzę grindowania. A musiałem z 4 godziny powtarzać chapter 5-1 i zbierać te serduszka. Kasa potrzebna jest do kupienia wszystkich pukawek i... ulepszenia ich na maxa co jest czasochłonne. I pytanie się rodzi, po co dano takie trofeum. Normalnie podczas gry nie ma szans na zrobienie tego.

Oceniam grę na 7.5/10. Z początku gra dała mi WOW, ale im dalej grałem, tym było tylko gorzej. 4/10. Masa grindu i professional gdzie pada się na strzała.