To może ja trochę opiszę moje wrażenia z Residenta, bo czytając wypowiedzi różnych ludzi to mam wrażenie że gramy w inną grę Nie będę negować i cytować wypowiedzi, ale opiszę co ja tam czułem i jak widzę nowego Residenta, oczami człowieka który przeszedł tylko 5, a jedynkę liznął, pograł za to dłużej w wersję HD.

Resident Evil był świetny, gdy bawiłem się na WGW. Trafiła ona nawet na moją listę TOP10 najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Zakupiłem ją najszybciej jak się da i do tego w wersji ze steelbookiem - który jest bardzo ładny. Co do kolekcjonerki to dobrze że jej nie kupiłem, bo ponoć jest strasznie słabo zabezpieczona i do ludzi przychodzą uszkodzone figury, a pendrajw zrobiony po taniości. Dobra, bo gadam o otoczce, a nie samej grze. Tak więc:

Pograłem w nią niecałe trzy godziny, z czego ze cztery razy przestraszyłem się odrobinkę. Raz gdy zadzwonił telefon, a raz gdy odwróciłem się i nie wiedziałem że kolega za mną idzie, trzeci raz gdy kopnąłem butelkę. Gra posiada dżampskery, ale są one do przewidzenia - ponieważ postać przestaje biegać i zwalnia xD i potem mamy boom! Gdy już walczymy z przeciwnikiem, to strzał w głowę go nie zabija, trzeba wywalić magazynek xD Serio? Bronie w ogóle jakieś takie ciche - strzelamy z kapiszonów chyba, co by tłumaczyło bardzo małe obrażenia.

Przeciwnicy są tępi jak nóż do smarowania masła, biegną na nas na oślep i jak natrafią na przeszkodę to będą tak tkwić i tylko drzeć się gdzie my stoimy 2 metry od nich... Emocje. Niestety tak mało inteligentni przeciwnicy są w dzisiejszych grach normą. Ostatni tak straszny i inteligentny przeciwnik był w Alien Isolation - polecam!

Gra opiera się na skryptach jak każdy Call of Duty, objawia się to tym że nic się w grze nie zadzieje jeżeli nie aktywujemy jakiegoś kodu. Fajnie gra się zachowuje jak zrobimy coś nieprzewidywanego xD Wyobraźcie sobie moment jak goni Was madafaka i musicie uciekać przed nim, nie przestanie nas chować jak wejdziemy w pewne miejsce. Po "ucieczce" stwierdziłem - a wrócę się, nie trwało to dwie sekundy. Goniący magicznie znikną i mogłem sobie zwiedzać CAŁĄ przestrzeń bez problemu Później zaczyna nas gonić "kolejny" i gra nie przewidziała mojej inteligencji, gdyż w trakcie pościgu (nie odstępował mnie na krok) wszedłem do pomieszczenia które po podniesieniu czegoś zamyka mnie w środku. Goniący ZNIKNĄŁ, muzyka się wyłączyła i jak otworzyłem drzwi, było znowu pusto. Skrypty na skryptach

Niszczy to klimat, oczywiście, ohyda, brzydota jest tutaj unikatowa i czujemy się czasami nieswojo. Jest to czasami gra Gore, gdzie ucinane kończyny ścielą się gęsto - można powiedzieć aż przesadnie, później już to bawi W grze zginąłem raz jak na razie ponieważ za mało biegałem przy walce z pierwszym przeciwnikiem. Sposób na ubicie bossa jest oczywiście oskryptowane, ganiałem się z jednym po garażu i zużyłem pełną swoją amunicję na jego głowie - nic nie dało, dopiero klucz od auta załatwił sprawę i cutscenka. Super, emocje i wyzwanie. Potem znów mieliśmy cutscenkę, w której nagle pojawiła się amunicja w magazynku ahh te skrypty.

Dobra koniec z narzekaniem na razie. Gra posiada klimat, bo cały czas nie wiemy o co chodzi, co się dzieje i co doprowadza do sytuacji które się dzieją w grze. Potem w Rezydencji, mamy drzwi które podobnie działały jak w części pierwszej. Mam rozbieranie na części przedmioty, mamy sekrety w postaci "babylhedów" i łamigłówki.

Poza tym to gra wydaje się przeciętną gra straszakową z elementami szczelania? A może bardziej strzelanka z elementami strachu. Gdyby nie nazwa Resident Evil w tytule, gra pewnie przeszłaby bez echa. Jak dotąd gra mnie niczym nie zachwyciła, a bawiłem się lepiej przy Layers of Fear

Początek gry jest klimatyczny, mamy rodzinę psycholi z ciekawymi zainteresowaniami, potem pojawiają się abstrakcyjne stworzenia z koszmaru (gdy się pojawiły to już klimat prysł).

Resident Evil 7, na chwilę obecną uważam za grę średnią które nie do końca nie wie czym chce być, czy horrorem czy grą akcji, czy może parodią gatunku.