Dźwięcząca platyna #239

Obaliłem w końcu tą grę. Ogólnie rzecz biorąc jest to średniak. Graficznie jest przywozicie, cieszy pełna licencja WRC, do modelu jazdy idzie się przyzwyczaić, jest sporo różnorodnych tras. Ale fizyka... O w mordę... To co się tam wyrabia w tym aspekcie przechodzi ludzkie pojęcie. Waga samochodu to równowartość pustego pudła po butach. Wystarczy mała nierówność i lecimy na tle księżyca niczym w filmie ET. I nie wyolbrzymiam. Naprawdę turlania, potrójne beczki w powietrzu, wybicie się z małej hopki na wysokość pozwalającą przeskoczyć spore drzewo... Można tak wymieniać i wymieniać. Kolejna rzecz - gra nie pokazuje międzyczasów w trybie pojedynczego gracza! To strasznie wkurza, bo każda inna gra oferuje informacje w czterech częściach odcinka o naszej przewadze, bądź stracie. Tu do samego końca nie wiemy jaka jest nasza pozycja. Z uwagi na wspomniane problemy z fizyką bardzo boli brak opcji cofania czasu, bo często jakieś cuda się dzieją nie z naszej winy i potem jedź od nowa.

Trudność dałbym 4, a może nawet i 5/10. Trudno nie jest, ale czas... Nie wiem kto wpadł na tak przegięty pomysł, aby kazać napierdzielać 5000 kilometrów i kończyć 1000 odcinków. Chyba ze cztery dni z rzędu sobie mówiłem: dziś to skończę. Ale dobijał wieczór, ja cały dzień wałkowałem i dalej brakło. Wiecie ile filmów podczas tego wyzwania obejrzałem jednym okiem na lapku? Trylogia Parku Jurajskiego, Obcy, Prometeusz, wszystkie części Zabójczej Broni, Cast Away, Niepokój i do tego jeszcze sporo filmów na YouTube. Ten pucharek z wyzwaniami jest przegięty i będzie prawdziwym testem cierpliwości oraz wytrwałości w dążeniu do celu. Idiotyzmu dopełnia fakt, że km i odcinki robione w trybie online się nie liczą! Ta część jest skierowana wyłącznie dla zatwardziałych fanów rajdów WRC. Pozostałym polecam zaopatrzyć się w coś innego. Np. DiRT 4.