W co teraz gracie na X360/XBOX ONE?

Mam nadzieję że nie ma takiego tematu ;) Chodzi o konsole Microsoftu ^^

Jako że od niedawna mam Kloksa Łoniaka :) to powiem Wam w co grywam:

FORZA 5, jest to pierwsza gra tej serii i muszę przyznać że jest na prawdę warta uwagi. Piękne auta, ładne trasy i ciekawe rozwiązanie rywalizacji. Z początku byłem pod OGROMNYM wrażeniem, Gran Turismo może iść do kąta... niestety z czasem, gra robi się strasznie monotonna i mamy wrażenie że jeździmy na tych samych trasach, dlatego że jest ich tylko 17? Chyba tyle. Jest chyba 6 kategorii, gdzie każda ma od 4 do 6 zawodów, gdzie ścigamy się na 8 trasach głównych i 9 dodatkowych (czy jakoś tak, ogólnie jest 17 tras). Mamy zwykłe wyścigi, wyprzedzanie (pełno wolnych aut, gdzie musimy wyprzedzić określoną ilość), wyprzedzanie wraz z przeciwnikiem (tak jak poprzednia, tylko że ścigamy się tylko z przeciwnikiem), kręgle (jedziemy po trasie i musimy zbijać kręgle), bramki (czasówka gdzie musimy pokonać okrążenie przejeżdżając przez bramki), pojedynek ze "Stigiem" (ten z Top Gear), już nie pamiętam co jeszcze. Oczywiście przeważają te z normalnymi wyścigami, a moje najlepsze zawody to kręgle i bramki :)
Najlepsze w grze jest tworzenie się naszego własnego Drivatara :D Czyli my wirtualni. Kierowca ten uczy się naszego stylu jazdy, ale po co to? A no po to że w trakcie wyścigu ścigamy się z Drivatarami innych kierowców (w tym naszych znajomych z konsoli). To działa, bo grając z żywym znajomym, jego martwy odpowiednik prezentował tą samą technikę jazdy :P Tyle!

Titanfall, no takiego multi szukałem! Pierwszy który na prawdę mnie wciągnął! Jak zacząłem grać, tak skończyłem po kilku godzinach :D Nie wiem kiedy. Strzela się wyśmienicie, sterowanie jest zdrowe, a możliwość spuszczenia na głowę przeciwnika Tytana jest po prostu piękne ^_^ Oczywiście dużo przyjemniej się gra ponieważ często morduje się boty który uzupełniają rozgrywkę. Ale są oni wyróżniani na koniec rundy jako: Pilot Kills (gracze) i SI Kills (boty). Więc nie ukryjesz faktu że te 60 killi na mecz to tak naprawdę 50 botów ;) Poziomy szybko wskakują co gra się nie nudzi bo odblokowujemy ciągle nowe umiejętności i bronie. Jest jak najbardziej, na Tak :D

Tutaj zaskoczę wszystkich... FIFA 14. Nie jestem piłkarzem, fanem piłki kopanej i w ogóle tego sportu nie rozumiem. Można było widzieć to na ostatnich meczach w PES-a :D Dostałem grę z EA Access, to czemu by tego nie uruchomić. Pierwsze co to posiom trudności na nOOb, tworzenie własnego zawodnika... nie wiem skąd gra miała moją twarz :) (Może zdjęcie z Fight Night?) Zacząłem grę... pierwszy mecz i 12:0 na Lechii (tak, gram Gdańskiem, bo przecież obok mieszkam :P). Myślę sobie "Ej, serio?", no to zacząłem bawić się poziomem trudności, aż zatrzymałem się na poziomie "World Class" - nie wiem który to jest... 5? (nOOb, cośtam, Semi-Pro, Profesiona, World Class... piąty). A jeszcze potrafię skończyć mecz z wynikiem 7/8:0... kurna no! Oczywiście grym TYLKO moim graczem ^^ wiecie... REALIZM :P Ale poza tym gra ma MASĘ błędów i gliczy. Zawodnicy przenikają przez siebie po strzeleniu bramki, zawieszają się na niewidzialnym towarzyszu, wbiegają na siebie i tak dalej i tak dalej. Ostatnio jak grałem w Fifę 1999 nie było takich błędów :P Gra się przyjemnie, mimo wszystko i ogólnie ograłem prawie cały sezon (pół finał Ekstraklasy) i kilka meczy w reprezentacji Polski. Znam w tej grze więcej trików niż w PES, dlatego że przed meczem mamy rozgrzewkę, która jest jednocześnie samouczkiem. Musimy np. zrobić sprint między belkami, celować do bramki w tarcze, zestrzelić kartony itd. Wszystko oczywiście nagradzane jest punktami (medalami) i bardziej rozgrzaną drużyną. Pozytywnie zaskoczyła mnie gra, codziennie rozgrywam kilka meczyków :D

Podobnie jak Coody ogrywam Forze 5. Gra jest mocno okrojona, i nie robi na mnie tak ogromnego wrażenia jak u przedmówcy. Może dlatego, że swego czasu młóciłem namiętnie w trzecią odsłonę serii, która graficznie tylko w niewielkim stopniu ustępuje najnowszej odsłonie. Co do wspomnianego wcześniej uczucia znużenia proponuje powyłączać wszystkie wspomagacze, wybrać jakiś starszy samochód i... próbować utrzymać się na torze...miazga. Poczciwy GMC Cyclone jazda całą szerokością toru, nie rzadko również poza nim, wygranie czasem jakiegoś wyścigu i co ważniejsze uparte dążenie do perfekcyjnego opanowania tego nerwowego samochodu jest czymś co mi się w symulacjach podoba i zachęca do kolejnych wyścigów. Pamiętam jak na studiach razem ze współlokatorem zrobiliśmy 100% w Gran Turismo 4...ehh to były czasy, najlepsza ścigałka ever. :)

Próbuje również swoich sił w NFS Rivals, ale tutaj można zasnąć. Tragedia. Mam odruch wymiotny na myśl o pokonywaniu niemal każdego zakrętu bez użycia hamulców w ogóle po co on tutaj? No tak zręcznościowa ścigałka jest nie dla mnie. Szansę dam jedynie nadchodzącej Forzy Horizon 2. Dotarł również do mnie Titanfall, którego tylko zainstalowałem ze względu na wygaśnięcie subskrypcji LIVE, która odnowie kiedy tylko pojawi się więcej czasu na granie i przypuszczam, że tak mocna produkcja pochłonie mnie na długie tygodnie.

Jednak najwięcej czasu spędzam przy X360 i trzeciej części Gears of War. Kanapowy Co-op to jest coś co lubię. Wg mnie każdy szanujący się gracz powinien zagrać w którąkolwiek z część serii (z wyjątkiem polskiego Judgement, który ogólnie jest słaby).

No muszę Wam się do czegoś przyznać drodzy Państwo. Od piątku ogrywam jak szalony FORZE HORIZON 2. Nie mogę się od niej oderwać. Żadna gra wyścigowa nie wciągnęła mnie w takim stopniu. Trzy dni grania, jedne mistrzostwa zdobyte, a drugie już tuż tuż. Wszystkie drogi odkryte, samochody odnalezione, umiejętności odblokowane na 100%, a i zdobyty poziom wskazuje 102 :) W tej grze nie da rady się nudzić.
Tak pięknie i słodko jak się czyta, ale żeby ochłodzić trochę klimat, powiem Wam że posiada ona również swoje słabe aspekty. Gra osadzona jest na ogromny "otwartym" świecie, gdzie przejechanie z jednego końca na drugi, zajmuje chyba jakieś 7 min? Jechałem Bugatti Veyron, gdzie maksymalna prędkość była ~350 km/h :D Oczywiście jechałem okrężną drogą po szosie, niestety nie da rady przebić się po prostej, polami, lasami i innym ustrojstwem. Dlaczego? (Tutaj wyjaśni się kwestia "otwartości" świata) Ponieważ niektóre sektory mam są niedostępne. Jak możemy spokojnie przebijać się przez ogrodzenia, w niektórych miejscach są one nie do sforsowania. Trochę to psuje zabawę jazdy po polach, gdzie nabijamy sobie punkty driftując, a tu nagle mamy płotek który zatrzymuje nas czyszcząc nagromadzone wcześniej punkty. Słabe to, ale i tak nie najgorsze. Powiedzcie mi, co się robi na otwarty terenie, gdy ścigać się nie chce, a zwiedzenia napiera na szkło? A no ja w taki wypadku szukam hopek ;) Wtedy chcę przeskoczyć nad murkami lub ogrodzeniami których po ludzku się nie da przewrócić... Tutaj objawia się najbardziej leniwe rozwiązanie jakie mogli dać twórcy w grach... Dam wam chwilę na zastanowienie... W jaki sposób twórcy uniemożliwili nam dostanie się w miejsca dla nas nieprzeznaczone? ... jeszcze chwilę Wam dam... Ok, Ci co się domyślili zasłużyli na medal z Kartoffeln-a ;) Jadąc 300 na godzinę, wyskakując z pagórka, lecąc kilka sekund, kilkanaście metrów nad ziemią samochód w ułamku sekundy staje dęba w pionie i zatrzymuje się na... niewidzialnej Kur*a ścianie! Nosz ja pitolę, co za bieda... TO JEST NAJWIĘKSZY MINUS TEJ GRY!!!
Oczywiście napotkamy na drobne glitche graficzne, to domek się troszkę unosi nad ziemią, to cień gdzieś zalegnie, to samochód przeniknie się przez ogrodzenie. Są to znikome i bardzo rzadkie zjawiska, no ale są, z patchem można je naprawić.
Poza tym, gra motywuje nas i nagradza na wszelaki sposób :) System bonusów do nagród jest identyczny jak w FORZA 5, im bardziej hardcorowe ustawienie weźmiemy, tym więcej procent uzyskamy bonusu (ja mam 40%). Drivatary są eksportowane z poprzednich części Forzy, więc gram z "osobami" które Horyzontu jeszcze nie mają (Broda dla przykładu).
Na mapie mamy kilka miasteczek, różniących się aglomeracją, każde z miasteczek ma 10, albo 12 rodzajów mistrzostw, które w sobie posiadają między 2, a 4 kategorie. Dla przykładu, chcemy sobie porajdować? To wybieramy Rally Championship i na przykład kategorię lata 90'te. Do wybory mamy samochody wyjęte z Colina McRae Rally ;) Sam posiadam Subaru Imprezę w barwach Colina z tamtego okresu... Tak malowanie jest tutaj równie dobrze zrobione! No i po zatwierdzeniu wyścigu mamy 4 zawody. Taka opcja jest w każdym miasteczku, więc jest tego sporo. Wszystkich MISTRZOSTW jest aż... 168! Policzcie sobie ile tego tam jest. Ja mam 25% singla zrobionego dopiero -_-" Wybornie :)
Multi! No tutaj również plusik. Mamy do wyboru dwa sposoby rozgrywki, pierwsze zwane "Wycieczką" jest tak na prawdę singlem ze znajomymi. Wybieramy miasto, w ograniczonym czasie musimy dojechać do niego, a właściciel gry wybiera zawody. Drugą jest hmm jazda dowolna? Mamy dostępną CAŁĄ mapę, a na niej różne zawody, pojedyncze. Grałem z czterema kolegami i było na prawdę super, jakby zebrać pełną ekipę, byłoby wyśmienicie :D
No bym jeszcze pisał trochę, ale z tego wyszłaby już recenzja ;) Więc koniec!

Minął już miesiąc od ostatniej aktualizacji informacji w co teraz pocinam na konkurencyjnej konsoli. Hmm w to samo ;) Cały czas ogrywam wyśmienitą Forza Horizon 2. Mam już przejechane 67% zawodów, wczoraj wbiłem achivement za wygranie 100 zawodów, co się równa 400 wyścigów, a to tylko na singla. W sumie grałem w całość ponad 52 godziny, a licznik dalej bije... do 100% dobiję na pewno.
Gram tak 70% na singla, reszta w multi. Tu i tu gra się wyśmienicie, oczywiście najlepsza zabawa jest na multi. Gdzie ja tak nie przepadam za multi samochodowymi, tak tutaj zabawa jest przednia.

Ku memu zdziwieniu zostałem przekonany do zagrania w Plants vs. Zombie 2: Garden Warfare, który otrzymałem w EA Access. Skupia się ona gównie na multiplayer-ze, Deathatch, team DM, CTF, Dominacja i oczywiście Tower Defence ^^ tylko trochę inny. Ostatni tryb jest na prawdę wymagający, mamy swoją bazę którą musimy bronić przed nadciągającymi falami wrogów. Możemy stawiać doniczki z wieżyczkami (ja gracie roślinami), które strzelają, palą, uzdrawiają, czy wybuchają. My w tym całym zamieszaniu, ze znajomymi biegamy i walczymy z tymi Zombiakami. Gra jest shooterem, co może zdziwić większość, bo prawdopodobnie poprzednia gra była, hmm, inna. Tutaj mamy widok zza pleców rośliny lub zombie. Mamy multum różnych klas postaci, możemy każdą dowoli modyfikować, malować i przebierać. Po meczu i w jego trakcie dostajemy pieniądze, za które kupujemy karty które dają nam części ubioru lub bonusy, takie jak ominięcie wyzwania. Wyzwania są nam potrzebne do awansowania do wyższe poziomy. Wyższe poziomy odblokowują nam nowe umiejętności, jak i nowe klasy i modele. Wyzwaniami są na przykład, uzdrowienie 3 członków drużyny, zabicie w specyficzny dla danej klasy postaci dany gatunek przeciwnika, lub banalne, postawienie kilku min. Nie wiedziałem że z takiej gierki można czerpać tyle przyjemności :) Jak macie możliwość zakupu za bezcen, to polecam, tak dla odchamienia się.

Na dzień dzisiejszy to w te gry grywam najczęściej.

#259

Sorki że pisze post, pod postem będący pod postem. Nie sądziłem wczoraj że otrzymam nowego Call of Duty Advance Warfare.

COOOOooo!!!??? Coody gra w CoD-a?! A tak się zarzekał że nie będzie grał w to! Że to gówniana gra itd. No cóż... Darowanemu koniu się w paszczę nie zagląda, więc ściągnąłem i grałem wczoraj kilka godzin. Dziękuję mojemu nienarodzonemu bratu za tę grę ;)

Więc tak, ostatni CoD jaki grałem to był Modern Warfare 2... może 3? Nie, raczej 2. Późniejsze części zostały przeze mnie jawnie ominięte. Dlatego na tę grę zerkam jako świeżak.
W grze najpiękniejsze, olśniewające, nieskazitelne i wręcz... realne... są cutscenki. Czasami mam wrażenie że są to prawdziwi aktorzy wklejeni na komputerowe tło. No takich szczegółów twarzy, mimiki i ogólnego wyglądu nie widziałem jeszcze w żadnej grze. Niestety to co kuleje i to Bardzo, to otoczenie. Graficy poszli na taką łatwiznę, tak leniwie projektowali poziomy że mi się to w pale nie mieści. Wyobraźcie sobie że dajemy po jednej kartce dziecku które ma 6 lat i szkicownikowi z wieloletnim doświadczeniem, ich celem jest namalowanie bazy wojskowej w środku miasta. Po kilku godzinach szkicowania obie prace są ze sobą łączone i wrzucane w trójwymiar. Tylko że! Do miejsce gdzie gracz będzie mógł zaglądać wykorzystamy grafikę od szkicownika, a do otoczenia, miasta w oddali grafikę stworzoną przez dziecko. Takie różnice w szczegółach ma ta gra. Idziemy po mostku, po prawej mamy piękną bazę, a po lewej obrzydliwie wymodelowane miasto... no nawet drogi nie łączą się ze sobą tylko jest przeskok o kilka centymetrów odsłaniając nam tło. Jakie to jest słabe! To że nasz postać nie ma nogów i cieniów nie będę wspominał... Serio, Kur#a!? Nowa generacje psia mać.
Grając na poziomie "Doświadczony" nie mam jak na razie problemów, a jestem już w przed ostatniej misji... Gra nie jest długa... Do tego fabuła jest tak przewidywalna... że nie mam porównania... Ale grafika w cutscenkach jest wręcz obłędna!
Multi czas zacząć. Jest to przyspieszone multi z Titanfall ;) Podwójne skoki, wślizgi, uniki i ekspresowa rozgrywka. Jest tak dynamiczna że ginąć będziemy często i gęsto. Mój najgorszy wynik to 6/45, a najlepszy 24/10. Więc na prawdę zależy wszystko od przeciwników. Jeszcze nie obadałem wszystkich rozgrywek tylko Team DM i Dominację.

Coś czuję że singla wykoksuję i będę "męczył" multi do 100%

Minęło trochę czasu, a że tylko dwie osoby posiadają XO tutaj, muszę pisać do "siebie" ;) Ale co mi tam.

W odstępie kilku dni dostałem dwie gry, pierwszą było Sunset Overdrive.
...
...
Nie wiem jak o niej myśleć :D ta gra jest tym, czym Saints Row jest dla Grand Theft Auto :) Mamy spory otwarty kolorowy i bajkowy świat. Który jest okraszony toną ciekawy znajdziek, masę wrogów i jeszcze więcej zadań pobocznych. Mamy rozwój postać który jest rozwiązany w najlepszy sposób, czyli: rozwija się ta broń, ta umiejętność którą używasz najczęściej :) Mamy wzmocnienia, power-upy i umiejętności.
Rozgrywka jest dynamiczna i bardzo zręcznościowa, strzelanie jest dobrze rozwiązane, ponieważ mamy lekką korektę celowania. Gdy nasz celownik znajdzie się blisko przeciwnika, pojawia się na nim czerwony celownik i mamy pewność że trafimy skubańca, a jest to bardzo ważna rzecz, ponieważ jak ślizgamy się po linach, kablach, poręczach skacząc przy tym po baldachimach, samochodach, śmietnikach takie celowanie jest wymagane ;)
To co jest clue całej produkcji to humor... A nie, przepraszam, raczej H U M O R. Śmiać będziemy się praktycznie cały czas, gra, postacie i sytuacje robią z nas jaja na okrągło... Nie ma misji która nie żartuje sobie z systemów, rozwiązań, rodzajów zadań znanych z każdej gry :D Przykład:
Robimy misję gdzie musimy zbadać teren. Widzimy typa który ucieka przed tłumem wrogów, nasz bohater do kamery:
"Hmm co mam zrobić? Pomóc mu? Nie widzę nad jego głową żadnej gwiazdki ani strzałki... nawet nie ma tego wpisanego w celu misji..."
No nabijają się ze wszystkiego i wszystkich :) Myślałem że Deadpool jest najzabawniejszą grą, ale Sunset pobił go kilkakrotnie ^_^

Kolejnym tytułem jest Halo: Master Chief Collection.
No tutaj jest już poważna gra, muszę powiedzieć że bałem się tego, ponieważ przez nieAmerykańską część świata nie jest ona uważana za najlepszą grę szczelankową. A tutaj się bardzo pozytywnie zaskoczyłem, gameplay mimo wieku jest zacny i mimo braku sprintu gra się przyjemnie. Zmiana widoku "kalsyczny" a "remaster" jest czymś wyśmienitym. Przechodzę grę w koopie co jest kolejny wielkim plusem tej produkcji, brakuje mi tego rozwiązania w Dragonie, oj brakuje! Nie raz ze znajomym zatrzymywaliśmy się w miejscu żeby ponabijać się z różnic "wczoraj i dziś". Zaczynam rozumieć Hamburgerów, którzy uważają tą grę za świetną ;) Przede wszystkim gra zyskuje sporo za koopa, tego nie da się ukryć.

Ok, to tyle, a ja wracam na PS4 do Dragona :P

Trochę dziwnie jest samemu posiadać konsolę Microsoftu i opisywać w co się grało ostatnio i jeszcze wiedzieć że nikt nie odpisze ;) Mimo wszystko wiem że warto i Muszę o tej grze opowiedzieć... Ci bardziej spostrzegawczy mogę się domyśleć co ostatnio uruchomiłem. A no w me ręce wpadła gra Ryse: Son of Rome i muszę Wam się do czegoś przyznać, że nie dawałem jej dużych szans, ale promocyjne ceny potrafią nakłonić gracza do nagięcia swych postanowień.

Przez ostatnie dwa tygodnie nie grałem w nic o czym warto można było porozmawiać, Maincraft, Battlefield 4, czy Plant vs. Zombies i Halo MCC. Miałem dni gdzie konsoli w ogóle nie uruchamiałem bo zwyczajnie nie było nic wartego uwagi. Oh jak ja się cieszę że kupiłem "Ryża, syna Romów", gra w skrócie powiem jest przepiękna, mimika bohaterów jest prawie że autentyczna, realistyczna, prawdziwa. Oglądając cut-scenki z przyjemnością podziwiam jakość którą zaserwował nam twórca.
Rozgrywka jest ciekawa, ale monotonna... gram na Hard żeby nie było (czwarty poziom Venetar, jest zablokowany)... To że jest to brutalny i krwisty siekacz to chyba każdy wie, a sposoby eliminacji wrogów jest równie spektakularny co oprawa graficzna. Monotonia ukazuje się w trakcie walki, gdyż posiadamy cały czas ten sam oręż, czyli miecz z tarczą i włócznia, a na naszej drodze pojawia się 5 różnych wrogów skopiowanych pierdyliard razy. Czy to odpycha od grania? Zdecydowanie nie! Jak na razie spotkałem 5 rodzajów przeciwników: 1. Zwykły żołnierz, który pada dość szybko, a jego ochroną są uniki które można przerwać pchnięciem tarczą, 2. Żołnierz z dwoma mieczami, którego raczej nie zabijemy machaniem miecza, tylko w sposób kontraataku, 3. Grubasek z tarczą, tych rosły mężów trzeba strącić tarczą i pchnąć mieczem, ewentualnie rzucić włócznią żeby zniszczyć tarczę (włóczni mamy ograniczoną ilość), 4. Goście z młotami, tych panów można eliminować tylko unikiem w momencie wyprowadzania w naszą stronę ataku, potem zajście od tyłu i ciach, 5. Łucznicy, którzy miotają w nas strzałami, aby ich wyeliminować można rzucić włócznią, lub unikanie gradu strzał i podbiegnięcie do nich. No dobra są jeszcze bossowie, ale nie tak spektakularni jak w God of War ;) Teraz sobie wyobraźcie że wokół Was znajduje się po dwóch żołnierzy z każdej powyższej listy... Gra staje się wtedy Bardzo wymagająca! W połączeniu z poziomem trudności, 3-4 błędy i padamy na kolana.

Gra posiada kilka ciekawych rozwiązań :) To że mamy umiejętności do wzmacniania za XP nie będę się wypowiadał, ale o sposobie używania tych umiejętności muszę opowiedzieć. Mamy cztery: 1. Zwiększenie obrażeń; 2. Więcej XP; 3. Leczenie; 4. Odnawianie skupienia (coś jak Rage, spowolnienie czasu gdy my walimy szybko). I nie działają one cały czas i nie wszystkie naraz ;) W trakcie walki możemy mieć aktywne tylko jedno, i działa ono wtedy jak wykonamy finisher'a. Im dłuższe kombo tym większy bonus z umiejętności.

Oj mógłbym pisać jeszcze dłużej, ale tak w skrócie:

Gra jest monotonna, ale strasznie grywalna i dająca zabawę. Taka uboższa wersja God of War ;) Fabuła jest ciekawa i daje motywację do grania, żeby zobaczyć jak do Tego doszło. Grałem z 3-4 godziny i mam już 42% fabuły, a mamy jeszcze multi i wyzwania w postaci areny (w koloseum).
Gra pozytywnie mnie zaskoczyła i definitywnie ukazuje moc nowej generacji :)

Wieki tu nie zagladalem , mam tez x1 poza ps3/ps4 ale te przywraca do zycia nieumiejetne wycieranie kurzu z nich.
Wlasnie koncze calakowania Tytanfall (rewelacyjna gra).

No ja gram ze znajomymi codziennie w Titana, więc jak chcesz, możesz się do nas przyłączyć :)

Hej, zrobiony calak z Titanfalla :-), teraz koncze w cop-ie Halo master collection